We wszystkich
Kościołach katolickich
po świecie
w drugą niedzielę
Wielkanocną
wierni
uczestniczący w Eucharystii
wielbić będą Boga
za Jego Miłosierdzie
okazywane
w historii zbawienia
jako spełnienie obietnicy,
posłanie Syna Bożego,
by przez mękę,
 śmierć krzyżową,
i zmartwychwstanie
dokonał
odkupienia człowieka.

To święto
Miłosierdzia Bożego
zawdzięczamy
św. Janowi Pawłowi II,
który podczas kanonizacji
św. Siostry Faustyny
30 kwietnia 2000 roku
powiedział:
„Ważne jest zatem,
abyśmy przyjęli w całości orędzie,
zawarte w słowie Bożym
na dzisiejszą
II Niedzielę Wielkanocną,
która od tej pory
nazywać się będzie
w całym Kościele
“Niedzielą Miłosierdzia Bożego”

Jezus zmartwychwstały
swym zjawieniem
i przekazaniem pokoju
 objawia
swe nieskończone
miłosierdzie
wskazując na źródło,
w którym będzie nam
ustawicznie przebaczał,
sakrament pojednania.

Tak św. Jan
Ewangelista pisze :

„Było to wieczorem
owego pierwszego dnia tygodnia.
owego pierwszego dnia tygodnia.
Tam, gdzie przebywali uczniowie,
drzwi były zamknięte
z obawy przed Żydami.
Jezus wszedł, stanął pośrodku
i rzekł do nich:
„Pokój wam!”
A to powiedziawszy,
pokazał im ręce i bok.
się zatem uczniowie
ujrzawszy Pana.
A Jezus znowu rzekł do nich:
„Pokój wam!
Jak Ojciec Mnie posłał,
tak i Ja was posyłam.
Po tych słowach tchnął
na nich i powiedział im:
„Weźmijcie Ducha Świętego!
Którym odpuścicie grzechy,
są im odpuszczone,
a którym zatrzymacie,
są im zatrzymane”
(J 20, 19-26).

Chrystus Zmartwychwstały
pełen
miłości miłosiernej
żyje pośród nas
i we wspólnocie Kościoła,
pośród modlących się,
korzystających
z Sakramentów świętych
pragnie napełniać pokojem,
przebaczać,
nowym życiem obdarzać.

Owocem
tej miłości miłosiernej
jest zjawienie się
Jezusa
wobec wątpiącego ucznia
w zmartwychwstanie,
Tomasza.

„Ale Tomasz,
jeden z Dwunastu,
zwany Didymos,
nie był razem z nimi,
kiedy przyszedł Jezus.
Inni więc uczniowie
mówili do niego:
„Widzieliśmy Pana!”
Ale on rzekł do nich:
 „Jeżeli na rękach Jego
nie zobaczę śladu gwoździ
i nie włożę palca mego
w miejsce gwoździ,
i nie włożę ręki mojej
do boku Jego,
nie uwierzę”.
A po ośmiu dniach,
kiedy uczniowie Jego byli
znowu wewnątrz domu
i Tomasz z nimi,
Jezus przyszedł
mimo drzwi zamkniętych,
stanął pośrodku i rzekł:
„Pokój wam!”
Następnie rzekł do Tomasza:
„Podnieś tutaj swój palec
i zobacz moje ręce.
Podnieś rękę i włóż ją
do mego boku,
i nie bądź niedowiarkiem,
lecz wierzącym”.
Tomasz Mu odpowiedział:
„Pan mój i Bóg mój!”
Powiedział mu Jezus:
„Uwierzyłeś, bo Mnie ujrzałeś;
błogosławieni,
którzy nie widzieli,
a uwierzyli”
(J 20, 27-30).

Zmartwychwstałemu Jezusowi
zamknięte drzwi
nie stanowią przeszkody,
przy stanąć przed kimś,
kto potrzebuje
namacalnego dowodu
dla swej wiary,
by potem mógł
te wiarę
na podstawie własnego
doświadczenia
innym przekazywać
swym nauczaniem.

Otwarty bok Jezusa
 Jego przebite serce
nie zabliźniły się
po zmartwychwstaniu
byśmy rozumieli,
że zawsze
mamy przystęp
do źródeł zbawienia,
bo z niego
wzięły początek
sakramenty Kościoła.

Podziwiam Jezusa,
który nie chce
utracić Tomasza
i ukazuje się specjalnie
dla niego,
by mógł potem jako apostoł
wraz z innymi
mówić „widzieliśmy Pana”,
co było
najskuteczniejszym argumentem
apostołowania.

św. Tomasz
jest nam bardzo bliski
przez swój realizm.
Ma serce wrażliwe na Jezusa
i Jego tajemnice,
ale jest człowiekiem praktycznym;
ufa swemu rozsądkowi
i dlatego ma wątpliwości.
Nie wierzy kobietom
mówiącym o zmartwychwstaniu,
nie wierzy apostołom.
Tomasz nie ufa nawet
swoim oczom.
Chce wszystkiego dotknąć.

Wielu może się z nim
utożsamić,
gdyż można być nominalnie
chrześcijaninem,
 nawet apostołem
 nie dowierzając Bogu.
Można należeć do Kościoła
nie uczestnicząc  w jego życiu,
a przecież
bez uczestniczenia
w życiu Kościoła
trudno mówić o czyjejś wierze.
Trudno otwierać się na kogoś,
kto nam nie dowierza,
nie ufa
albo zamyka się w sobie.
Niewiara zamyka,
 pozostawia gdzieś na zewnątrz.
Nie wierząc
czy nie dowierzając,
dryfuję w nieznane,
coraz bardziej gubiąc nadzieję.

Św. Tomasz Apostoł
jest przykładem
rozwijającej się wiary.
Bywa,  
że wystarczy niewiele,
by doświadczyć
przemieniającej mocy Boga.
Tym „niewiele”
u  św. Tomasza było pragnienie
dotknięcia ran
swego Nauczyciela.
Jezus nie pozwolił mu
być obojętnym.
Tomasz więc wątpił,
 pytał i wyciągał rękę,
 by dotknąć Jezusa
i przez te proste akty
Jezus zbudował jego wiarę.

Miłosierny Bóg
zaprasza nas
do dotknięcia Go
we wspólnocie
Kościoła,
w doświadczeniu wiary,
w sakramentach świętych,
by nas napełnić
owocami
Bożego Miłosierdzia.

    – – – – –

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *