„Miłujcie waszych nieprzyjaciół;
dobrze czyńcie tym,
którzy was nienawidzą;
błogosławcie tym,
którzy was przeklinają,
i módlcie się za tych,
którzy was oczerniają.
Jeśli kto cię uderzy w policzek
nadstaw mu i drugi….”

Panie ile razy mam przebaczyć
czy aż siedem razy ?…
Jezus odpowiedział 77 razy.
Jaką miarą mierzycie,
taką wam odmierzą.
Bądźcie miłosierni…

Łk. 6.27-38

Warto przeczytać
cały ten fragment Ewangelii,
i zrobić sobie
rachunek sumienia,
a zapewne się okaże,
że masz sobie coś
do zarzucenia,
a chcąc być w zgodzie
z sumieniem
musisz naprawić.

Jak to trudny nakaz
Chrystusa,
to wiemy
nie z opowiadań,
z literatury,
ale z życia,
z doświadczenia,
bo ten trud
na własnej skórze
czujemy,
a ze złośliwością
na co dzień mamy
do czynienia.

Ktokolwiek
przyznaje się
do wiary w Boga
zna płynące z niej
zobowiązania,
i prawdopodobnie każdy
w swym życiu doświadcza,
czym jest nakaz,
mówimy winowajcom,
przebaczania.

Łatwo powiedzieć,
słowa Chrystusa
przypominać innym,
szczytne
przykłady dawać,
a samemu doznawszy
od drugiego przykrości,
bólu duszy czy ciała,
nosić to w sobie
przez lata
i nie zdobyć się
by powiedzieć : wybaczam.

Człowiek wierzący
musi się na nie zdobyć
wobec największej,
najpotworniejszej,
przynoszącej ból, cierpienia,
zniewagi, upokorzenia,
oszczerstwa, pomówienia,
nawet gdy jest
zagrożenie życia
w imię Chrystusa,
którego jest wyznawcą,
bo przebaczenie jest
gwarancją zbawienia.

W takich sytuacjach
radzę spojrzeć
na Krzyż,
na wiszącego na nim
Chrystusa
i przypomnieć sobie
 słowa :
„Ojcze przebacz im…”
Warto
przypomnieć sobie obraz
     z Quo vadis Henryka Sienkiewicza,
ukazującego potęgę
miłosierdzia chrześcijanina.
Glaukos, zniszczony
i zdradzony przez Chilo,
przebaczył swemu wrogowi,
konając w strasznych mękach,
jako żywa pochodnia,
przybity do krzyża.

„Glauku!
w imię Chrystusa! Przebacz!
Uciszyło się naokół:
dreszcz przebiegł obecnych
i wszystkie oczy mimo woli
podniosły się w górę.
A głowa męczennika
poruszyła się lekko,
po czym usłyszano
z wierzchołka masztu
podobny do jęku głos:
 Przebaczam!
Chilo rzucił się na twarz,
wyjąc jak dziki zwierz,
i nabrawszy ziemi w obie garści,
posypał sobie głowę.”

Śmiercią męczeńską
zginęli
Apostołowie Chrystusa,
z wyjątkiem jednego
Jana Ewangelisty,
wszyscy
życiem zapłacili
przepowiadanie
Królestwa Bożego
dokąd byli posłani.

Tak ginęli.
męczennicy w początkach
Chrześcijaństwa.
Tak ginęli
męczennicy minionych
wieków.
Tak ginęli
męczennicy w Europie,
na bliskim nam
i dalekim Wschodzie.
Tak ginęli
Męczennicy
w Afryce,
w Ameryce Południowej.

Tak ginęli
męczennicy na naszej
polskiej ziemi
od zarania chrześcijaństwa
po nie tak odległe
nam czasy,
ostatniej wojny,
systemów totalitarnych.

Tak męczennicy ginęli,
w męczarniach,
głodzeni,
bici. torturowani,
patrząc na swych
oprawców
„przebaczam”
im powiedzieli.

Są nam wierzącym
lekcją wiary.
Do jakich granic
mam być wobec Boga
szczery
mówiąc,
że wierzę w Niego
muszę
przebaczyć i temu,
który zniesławia,
podejrzewa, oczernia,
posądza,
bije po twarzy.

Takie sytuacje
są nam bliższe,
z codziennego życia znane,
niejednokrotnie
na własnej skórze
odczuwane.

Nie trzeba ich
daleko szukać,
wystarczy mieć wiedzę
naszych podwórkowych
wydarzeń,
zazdrości, zawiści,
zemsty,
szczucie
na siebie nawzajem.
Takim to Polska
Jest
katolickim krajem.

Można
ten krąg zacieśnić
do miasta, miejscowości
w której mieszkamy.
Do naszego
sąsiedztwa tuż obok
z lewa z prawa,
za parkanem.

Można
kuknąć w nasze rodziny,
gdzie tato, mama
i dzieci
powinni być szczęśliwi.

Nie łatwo
zaglądnąć za bramy
klasztorów,
domów zakonnych
w których żyją,
modlą się i pracują
osoby konsekrowane.

Bacznie obserwujemy
życie naszych duszpasterzy,
którzy poszli
za głosem powołania,
by przez święcenia
kapłańskie
być szafarzem Eucharystii,
ewangelizować,
służyć posługą
sakramentalną,
być świadkiem głoszonej
Ewangelii.

Doświadczenie mówi,
wszędzie
gdzie są ludzie,
zawsze będzie okazja
do wybaczenia,
mniejszych, większych
czy wręcz wielkich
wykroczeń
wobec przykazania miłości,
choć czasem
na co dzień
jest to ciężarem
trudnym do uniesienia.

Każdy
zmaga się z wadami,
nawykami,
złymi skłonnościami,
i różnie to wychodzi,
ale jeżeli ktoś
szybciej mówi
niż myśli,
szybkie działanie
wyprzedza zastanowienie,
uważa siebie za mędrca
we wszystkich rozstrzygnięciach,
może zadeptać drugiego
swym słowem,
zachowaniem
i stracić zaufanie,
by wkrótce się dowiedzieć,
że był powodem tragedii
bliźniego.

Człowiek porażony
upokorzeniem,
niesłusznym oskarżeniem,
poniżeniem,
ośmieszeniem
może nie wytrzymać
nawału doznań
bolesnych dla siebie,
a sam nie znajdując
zrozumienia,
dla takiego traktowania
staje się
za słaby psychicznie,
 a mając na uwadze,
że są niezgodne
z etyką, moralnością,
z wiarą w Boga
rzadko kto zdobywa się
na słowa przebaczenia.

Stąd są rozejścia
ludzi przysięgą sakramentalną
związanych.
Lata razem przeżyte,
szczęście razem budowane.
dzieci poczęte z miłości
nagle mają za nic.

Tak rodzi się rezygnacja
z życia zakonnego,
które miało być
realizacją powołania
w służbie bliźniego.
Miało być drogą
w dążeniu do doskonałości,
a stanął na drodze
człowiek – zwierzchnik
daleki od poprawności.

Tak powstają odejścia
ze stanu kapłańskiego,
i natłok myśli
o pomyłce życiowej,
braku sił,
psychicznej wytrzymałości
wobec odgórnych decyzji
nie zawsze dobrych,
zgodnych z przykazaniem
miłości bliźniego.

Wierzący
nie ma wyboru,
choć z bólem serca,
ze łzą w oku,
w trosce
o własne zbawienie
musi zdobyć się
na słowa przebaczenia.

Chrystus
się tego domaga,
chcąc by darował mi
moje grzechy,
przewinienia,
muszę
wobec swych winowajców
zdobyć się
na słowa przebaczenia.

Posłowie.

Wybitny polski psychiatra
Antoni Kępiński pisał„
Przebaczyć to znaczy zrozumieć”.
A więc
gdy będziesz myślał
o wyrządzonych ci krzywdach,
o nieprzyjaciołach,
którzy cię skrzywdzili,
najpierw spróbuj ich zrozumieć.
Może się bowiem okazać,
że ten człowiek
nie potrafi inaczej postępować,
może jest w jakimś potrzasku,
może chce na siebie
zwrócić uwagę.
Wtedy łatwiej będzie powiedzieć:
„Przebaczam ci,
kocham cię,
daję ci kolejną szansę”.
A to będzie dowód
na zrealizowanie w życiu
wezwania Jezusa:
„Miłujcie waszych nieprzyjaciół”.

– – – – –

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *