Jak te lata szybko lecą
odkąd
przyszło się na świat,
i przeżyło się co nieco
by doczekać się tych lat.
Dzielę radość
w 88-e urodziny z moimi bliskimi,
bo rówieśnicy już
po drugiej stronie,
wcześniej zdali egzamin dojrzałości
i już cieszą się wytchnieniem
w szczęśliwej wieczności.

A ja modlę się :

Boże i Panie, o Najwyższy,
Stwórco całego świata
i wszystkiego,
co na nim się znajduje i żyje.
Przestworza,
są Twym mieszkaniem,
dywanem obłoki,
okryty jesteś światłem
jak płaszczem,
wichry Twym rydwanem.

O Ty przedwieczny,
który od lat tysiące
codziennie gasisz i zapalasz słońce.
Ciemności nocy
rozjaśniasz księżycem,
żeglarzom niesiesz pomoc
utrzymać kierunek drogi,
zwierzętom żerującym,
by czuły się bezpieczne.

Ty Panie pełen majestatu
żywioły masz w swym ręku,
zapewniając bezpieczeństwo
ludziom i ziemi.

Tyś mnie
w łonie matki kształtował,
po Jej sercem tkałeś
mego życia nić,
a gdy ujrzałem ten świat,
przez Chrzest święty
stałem Twym dzieckiem,
już należałem do Ciebie,
uczyłeś mnie jak żyć,
by pośród innych
być świadkiem
Twej wszechmocy i miłości.

Boże z Tobą przeżyłem
wiele lat,
choć w oczy nieraz wiał mi wiatr.
Podałeś mi rękę w czas wojny,
zaprowadziłeś
w dom cichy, spokojny
gdzie zdobywałem wiedzę
a Tyś mnie napełniał sobą
i na dobre i złe
poszedłem z Tobą.

Posyłałeś mnie
to na północ, to na południe,
a potem w centrum Polski,
by znaleźć się
w pobliżu ludzi żyjących bez Boga,
bez wiary,
gdzie na pogrzebach,
częściej niż ksiądz
były czerwone sztandary.

I z tej niby
chrześcijańskiej ziemi,
rzekomo z katolickiego kraju,
posłałeś mnie
w kraj daleki,
gdzie islam uczył wiary w Boga,
gdzie każdy dzień
pełen słońca
na gorącej Sumatrze
o świcie
z wieży minaretu
 do moich uszu dochodziły
słowa modlitwy,
Allach jest wielki,
by słyszeć je kilka razy dziennie,
to w swoim domu,
to w drodze
do garstki
wyznawców Chrystusa,
ze słowem Bożym,
z Eucharystią,
by namaszczać chorych,
uczyć i leczyć.

To przebywanie z Tobą
na obcej ziemi,
codziennie
przemierzając ścieżki
pośród pól ryżowych,
gajów kawowych,
obserwowany bacznie
przez małpy,
uchodzące węże,
inne zwierzęta mniejsze
i większe,
zdziwione,
że ktoś zakłóca im spokój,
płoszy
upatrzone ofiary,
przeszkodził w polowaniu,
udaremnił
zdobycie pożywienia,
które było
w zasięgu węchu, wzroku.

W kaplicach prostych,
skromnych bardzo ubogich
sprawowałem Eucharystię
codziennie w innej wiosce,
by potem już samemu
modlitwą różańcową,
Liturgią Godzin,
Psalmami modlić się za lud
mi powierzony,
za cały lud Boży.

Tak przeżywane
z Tobą Panie
dni, tygodnie, miesiące,
lata,
by w końcu dojść
do ostatniego dnia mej posługi,
misyjnej przygody.

W Ojczyźnie w różnych
miejscach, diecezjach
przyszło mi wykonywać
różne zadania,
rok po roku
upływa szybko czas
jak woda
w górskim potoku,
która ma miano źródlanej,
czystej, ożywczej,
aż do czasu
gdy wejdzie między ludzkie
domostwa,
brudną się stanie,
ale dla kapłana
wspomaganego łaską Pana,
mocą Sakramentów,
pozwala mu
być wiernym swemu Mistrzowi
pośród tego świata
i by doczekać aktywności
końca,
i widzieć drogi życia kres,
by w któryś dzień
zobaczyć Cię
jak o poranku,
wschodzące słońce.

Takie jest prawo
człowieka leciwego
że sięga pamięcią w lata minione
i tak je wspomina
jakby to wszystko
działo się wczoraj.

Były w życiu dni
w których czułem się
jak mąż pozbawiony siły,
już myślałem,
że między zmarłymi
moje posłanie,
czułem się
jak człowiek idący do grobu,
o którym już więcej
nie pamiętasz.

Wielbię Cię Panie,
sprawiłeś,
że cudem
kilkakrotnie odsunąłeś
ode mnie wrota śmierci.
Tak chciałeś,
czyli dałeś mi jeszcze czas
który mi niesie
zimę, wiosnę,
lato i jesienne dni
i z tym związane dolegliwości
do których już trzeba się
przyzwyczaić.

Więc cieszę się
z każdego poranka,
pomimo,
że w kolejce lekarstwa,
o różnych porach dnia,
to do połknięcia,
do rozpuszczenia w wodzie,
to żele do smarowania,
i na dobranoc
termofor do ogrzania,
w długie noce,
z zerkaniem na zegar
ile jeszcze do wstania.

A kiedy przyjdzie
moja ostatnia godzina
niech Matka Najświętsza
 poda mi rękę,
by przejść próg wieczności
i spotkać twarzą w Twarz
i spotkać Mego Mistrza
a Jej Syna.

– – – – – –

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *