Dobiega końca
pierwszy miesiąc roku 2022,
który przyszedł
po  dwunastu miesiącach
minionego,
które wydawały się nam długie,
bo każdy nabrzmiały
w komunikaty
o nowych zakażeniach,
o liczbie tych,
którzy odeszli
i już śpią snem śmierci
w cmentarnych grobach
choć życiem nie byli znużeni,
a padli ofiarą pandemii
grasującej po świecie,
która nie zapomniała o nich.

Z uporem rozsiadła się
pośród nas,
choć sądzono,
że szczepionka obecna
już od roku
uczyni nas odpornymi
przed jej śmiertelnym jadem,
to ona przez swe mutacje
dalej jest zagrożeniem
i skutecznie sieje
 postrach i destabilizuje
życie rodzinne, sąsiedzkie,
towarzyskie, religijne,
społeczne,
pracę, nauczanie,

Coraz mniej uczestników
w spotkaniach,
na uroczystościach
świątecznych,
jubileuszowych,
imieninowych, urodzinowych,
bo każdy boi się
zakażenia,
które pociąga za sobą
możliwość przyniesienia
do swej rodziny,
miejsca pracy,
szkoły, kościoła
wirusa,
który zamknie nas
w czerech ścianach domu,
może nawet szpitala,
a potem
w swym cięższym przebiegu
pod respiratorem.

Niewidoczny wróg
sparaliżował świat,
wszystkie kontynenty.
Ograniczył,  
bardzo utrudnił
przemieszczanie się
po kraju, po Europie
po całym świecie.
a komunikaty codzienne
ogłaszają systematyczny
wzrost zakażeń,
którymi już wielu
nawet się nie przejmuje,
jakbyśmy się już przyzwyczaili
żyć z tą zarazą
obecną pośród nas
dotąd aż nie dopadnie
nas samych,
wtedy dopiero zrozumiemy
czym jest strach
przez patrzącą nam
w oczy śmierć.

Trzeba z takich lekcji
chcieć skorzystać,
i zastosować wszystkie polecane
możliwości,
by uchronić siebie,
ale i drugich nie poczęstować
trucizną.
Trzeba iść po rozum
do głowy,
zawierzyć  innym
znającym się na tym
i chcieć posłuchać,
bo można drogo za to zapłacić,
kogoś zarazić,
a samemu zakończyć życie.

– – – – – – – –

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *