|
Myśli...
Cieszy
cię,
radość
ci sprawia,
że
masz coś,
do
czego nikt dostępu nie ma
bo
przed okiem ciekawskich
kurtyna
zapadła.
Choćby
zaglądnąć chcieli
dostępu
wzbrania,
strzegąc
skutecznie zasłania.
Kuferek
ten masz
dobrze
zamknięty.
Do
niego nikt
dostać
się nie może.
Zawartość
jego sam
tylko
znasz
i
nikt nie zaglądnie
tak
szczelny.
Jest
czymś twoim,
tobie
bliskim.
Nikt
nie widzi,
nie
dostrzega,
nawet
ukraść
ci
nie może.
To
twój uroczy,
intymny
świat,
pełen
przedziwnych,
różnych
myśli.
O
sobie, o innych.
Wspomnienia
z przeszłości.
Pragnienia
w
przyszłość wybiegające.
Myśli
raz jasne
jak
dzień,
to
ciemne jak noc.
Powodujące
to
uśmiech,
to
grymas twarzy,
smutku
cierń
łzę
wyciskające.
I
wiesz,
że
są tak różne
jak
kwiaty na łące.
Tak
ponure
jak
jesienne noce.
Tak
radosne
jak
skoczna melodia.
Tak
jasne
jak
świecące słońce.
Tak
gorące
jak
ognia płomienie.
Tak
pożądliwe
aż
kuszące.
Tak
namiętne
aż
ponętne.
Tak
zawistne
aż
kłopotliwe.
Tak
mściwe
aż
uciążliwe.
Tak
intymne
aż
wstydliwe.
I
na tym twa władza
nad
nimi polega,
że
ukazujesz tylko te,
które
chcesz;
choć
nie jeden się dobiera
by
wiedzieć
co
myślisz?
Bo
po Twej twarzy
zwierciadle
duszy
tylko
się ich
może
domyślać
a
dostępu nie ma.
Dlatego
słyszysz
pytanie:
powiedz
„co o tym
myślisz”?
„jakie twoje zdanie”?
W
taki sposób
chcą
się dowiedzieć,
wydostać
z ciebie
choć
słowo,
które
wskazywałoby
co
tobie o tym wiadomo.
A
ty
masz
prawo powiedzieć,
„muszę
pomyśleć”.
A
treść odpowiedzi
zostawić
sobie.
Widzisz
jaki
to komfort daje
mieć
coś,
do
czego
nikt
dostępu nie ma.
Bo
ujawniając
nawet
prawdę
mógłby
mieć pretensje,
nawet
żale.
Bo
nie zawsze
byłyby
takie,
jak
ludzkie pragnienie,
a
więc przymilne,
pochlebne.
Tylko
ty o tym wiesz,
że
nie wszystkie
twoje
myśli
urocze,
pogodne,
dobre,
pobożne.
Bywa
ich wiele.
Ich
obecność
tłumaczy
fakt,
że
ocenę siebie
i
drugich
swoją
masz.
Tę
prawdę też znasz,
żeś
nie aniołem
a jeszcze
w ciele.
Te
jednak sobie zachowujesz,
nimi
się nie dzielisz
by
innym nie być zgorszeniem,
a
może tylko iskierką rzuconą
by
nie buchnęły płomieniem.
Tak
stały się zarzewiem ognia
trudnym
do ugaszenia,
czynami,
które
potem wstrząsną
sumieniem.
Dobrze
i mądrze,
że
takich nie ujawniasz
by
innych nie rozjudzać,
w
mrok nie wprowadzać.
Nie
wpędzać
w rozterek
chmury,
w
opary wątpliwości,
w mgły
zadumy,
by
żądzy nie rozbudzać.
A
robisz cudownie
dzieląc
się myślami
radosnymi.
Pełnymi
słońca,
pogody
ducha,
miłego
ciepła,
dowcipu,
humoru.
Szlachetnymi,
wzniosłymi
w
nadziei,
że
innych ubawisz,
rozchmurzysz,
radość
sprawisz,
rozweselisz.
Bo
wiesz,
że
każdy z nas
ma
swój mały świat
swych
przeżyć,
doznań,
wzruszeń.
Myśli,
pragnień,
marzeń,
których
i tobie nie brak.
Tylko
ten,
który
nimi się dzieli,
to
tak, jakby
otwierał
drzwi
swej
duszy.
Co
w sobie ma
wszystko
wypowie,
z
siebie wyrzuci
z
nadzieją,
że
drugi pomyśli,
nabierze
odwagi.
A
swoje
myśli
czarne
zostawi,
odrzuci.
Tak
się dowie,
że
człowiek
na
drugiego człowieka
może
wywrzeć
przedziwny
wpływ.
Może
mu być
powodem
radości,
skłonić
do otwartości,
dodać
odwagi,
optymizmu,
poczucia
wartości.
Czyż
nie dobrze?
ze
każdy z nas
ma
w sobie
myśli
świat?
Tak
a nie inaczej
go
doświadczamy.
Wiemy,
że
przychodzi potrzeba
otwarcia
drzwi
swego
wnętrza
wobec
kogoś
spragnionego
radości,
naparstka
humoru,
pęczka
dowcipu,
powodu
do śmiechu
jak
nie z siebie samego,
to
z przywar ludzkich,
których
bez liku
dźwigamy
jak garb
na
sobie.
Dla
innych śmiesznym,
czasem
uciążliwym,
a
sobie samemu
na
barki włożonym.
Wyrzucając
z siebie
takie
myśli
jak
z rogu obfitości,
zamienione
w słowa
pełne
optymizmu,
radości,
przekonasz
się
o
prawdziwości słów,
że
mają w sobie moc
pogodnie
nastroić,
wywrzeć
wpływ
na drugiego,
jego życie odmienić,
radośniejszym
uczynić.
Wtedy
smutek mija.
uśmiech
się zjawia.
chce
się żyć
w
takiej miłej,
przyjaznej
atmosferze
i cieszyć
się tym darem
otrzymanym
w ofierze.
Szukaj
człowieka
pogodnego,
radosnego.
Będzie
ci jak balsam,
lekarstwo,
na
twoje troski
dnia
codziennego.
On
dzieląc się tym,
co
sam
w
swym skarbcu ducha
trzyma
czasem
nieświadomie
komuś
odda
wielką
przysługę,
który
nie ma już siły
przeciwstawić
się trudnościom,
których
końca nie widać.
Czasem
trzeba będzie
trochę
czasu
byś
sam dowiedział się,
że
przez to,
czym
żeś podzielił się
komuś
rękę podał,
uchronił
od kwasu,
goryczy,
rozpaczy.
A
to już coś.
Widzieć
uśmiech
na
czyjejś twarzy
i
wiedzieć,
żeś
go wywołał.
-
- - - -
0 Comments
Posted on 19 Dec 2016 by jacek
|
Tytuł
|