|
31 Tydzień Zwykły - piątek
XXXI Tydzień Zwykły - piątek
Łk 16,1-8
„Jezus powiedział do swoich uczniów: „Pewien bogaty człowiek miał rządcę, którego oskarżono przed nim, że
trwoni jego majątek. Przywołał go do siebie i rzekł mu: „ Cóż to słyszę o
tobie? Zdaj sprawę z twego zarządu, bo już nie będziesz mógł być rządcą”. Na to
rządca rzekł sam do siebie: „Co ja pocznę…”
Urząd, który
piastujesz,
funkcję którą
wykonujesz,
zanim go przyjmiesz,
zanim ją wykonasz
wiesz, że czas trwania
urzędu,
czas na wykonanie
poleconego ci zadania
jest ograniczony,
z góry określony.
Sprawując urząd masz do
czynienia
ze społecznością ludzi.
Tobie Bóg powierzył określone
dobra,
może nie tyle jak twe
pragnienia,
ale nie skąpił ci przymiotów,
zalet, parę talentów,
trochę
sił, trochę zdrowia.
I postawił wokół ciebie
ludzi
mniej lub bardziej
dobrych,
przyjaznych, towarzyskich,
zgodnych,
mnie lub bardziej życzliwych.
Znajdziesz też malkontentów,
kłótliwych, niesfornych,
podejrzliwych.
Zawierzasz swej wiedzy zdobytej,
doświadczeniu, sprytowi,
mądrości, roztropności,
pracowitości.
Zaczynasz funkcjonować,
chcesz możliwie najlepiej
urząd sprawować,
dany ci czas wykorzystać.
Twój sposób rządzenia bacznie
obserwują,
na ręce uważnie patrzą
i gorzej dla ciebie
gdy ciężar twej władzy,
podwładni
na sobie czują.
Bo ciebie świadomego odpowiedzialności
w wykonywaniu urzędu
dotknęła choroba, mania
wielkości.
Nie mając względu na
nikogo.
lekceważysz ich wiek, wiedzę,
szacunek, doświadczenie.
To uwłacza ich
godności.
Za to, zapłacisz w
przyszłości
i zapłacisz drogo.
Bo ludzie wokół ciebie to
istoty myślące,
nie kołki w płocie,
które, według własnego widzi
mi się,
pod wpływem nastroju, upodobania
można zmienić, wyrzucić,
zwolnić,
przestawić, zadeptać w
błocie.
Wtedy będą cię mieli święcie
dość,
jak i twego sposobu urzędowania,
które im mówi
o nie liczeniu się z
nikim i z niczym.
o nie przebieraniu w
środkach.
Będą ci robić na złość,
Boga prosić
i cierpliwie czekać
na ostatni dzień twego
funkcjonowania
i z tobą rozstania.
Tak, jak urząd sprawowany
dotyczy
ludzkiej społeczności,
w stopniu takim samym
nakłada obowiązek
troski,
o wypracowane ludzką
pracą dobra
i majątek,
w poczuciu odpowiedzialności
i wymogami sprawiedliwości.
Zarządzając tymi
dobrami,
musisz mieć sam przekonanie,
że czynisz to uczciwie
i masz innych przyzwolenie
na takie postępowanie.
Nie możesz trwonić, marnować,
wspólnego dobra.
Bo surowemu osądowi
społeczność cię podda.
A już nigdy
sprawowany urząd
nie może być dla ciebie
okazją
do osobistego wzbogacenia,
do obrastania w
majątek,
do luksusowego życia, do
trwonienia pieniędzy,
a swych bliskich i
krewnych
do szczodrego obdarowywania.
Każdego widzącego
taki sposób postępowania
drażni, niepokoi.
Gdy władzę sprawując,
z majątkiem wypracowanym
przez społeczność
żmudną pracą i z
zaoszczędzonym,
pieniądzem, robisz, co chcesz,
według własnego
uznania,
własnej woli, zachcianki,
kaprysu, nastroju, upodobania.
to ludzie patrzą
i z niecierpliwością oczekują
dnia,
w którym upłynie twego
urzędu
czas określony.
Lub zrobią wszystko byś
był usunięty,
zwolniony, wyrzucony,
odstawiony na boczny
tor,
na taczkach wywieziony.
Ze skargą i z dowodami
twej nieuczciwości znajdą
posłuch,
a ty słuszny i
sprawiedliwy wyrok.
koniec kariery, na
zawsze spalony.
Być może teraz lepiej rozumiesz
rządcę Ewangelicznego
nie sprawiedliwego,
nie uczciwego, trwoniącego
powierzony przez
właściciela
w zarząd majątek.
Bo tam, gdzie majątek i
pieniądz,
a człowiek Prawo Boże ignoruje,
żądza pieniądza i
chciwość, triumfuje.
- - - - -
Nadejdzie
dzień,
kiedy czas
urzędu minie,
i twe
sumienie się obudzi.
Zacznie
mówić
sobie
znaną mową.
I
spotkasz skrzywdzonych
przez
siebie ludzi,
oni z
urazami,
a ty ze
wstydem
i
spuszczoną głową.
- - - - -
Znając byłych
zwierzchników,
a dziś
bez urzędu, zaszczytów,
o nie
jednym masz swoje zdanie,
„gdy sprawował władzę
próżność
weń wlazła.
Na twarz nałożył
maskę,
głowę
nakrył czapką błazna”.
- - - - -
0 Comments
Posted on 05 Jan 2017 by jacek
|
Tytuł
|