|
30 Tydzień Zwykły - piątek
XXX Tydzień Zwykły - piątek
Łk 14,1-6
„Gdy Jezus przyszedł do domu pewnego przywódcy faryzeuszów, aby w szabat spożyć posiłek, oni go
śledzili.”
Bywają przyjęcia,
kolacje, obiady,
na które zaprasza się
ludzi wybranych
chcąc ich ugościć
osoby bliskie, znane,
kochane, szanowane
zawsze mile widziane.
W swoim domu przy
wspólnym stole
by w większym gronie
święta obchodzić, okazję
uczcić,
kogoś uszanować,
rocznicę wspomnieć.
Jeśli pośród gości jest
ktoś nowy
w tym gronie
po raz pierwszy zaproszony,
gospodarz wszystkim go
przedstawia
wymieniając nazwisko,
godność, piastowany
urząd,
zasługi, powód
zaproszenia wyjawia.
Objaśnia, że wrócił, że
przyjechał,
że znany, ceniony,
mądry, uczony.
A zaproszony tak
przedstawiony,
u wszystkich zgromadzonych
budzi podziw.
Ręce sobie podają,
ukłony wymieniają stwierdzając,
że gdzieś się widzieli,
już coś o sobie
słyszeli
mówiąc, że miło jest się
spotkać,
dostąpić zaszczytu,
wreszcie się poznać.
Wszystko to daje powód do
zachwytu.
Tyle uprzejmości,
gestów życzliwości.
a ile w tym prawdy? a
ile szczerości?
Wskazane miejsce za
stołem zajmują,
toasty wznoszą,
potrawy podawane
z degustacją spożywają.
ich oryginalność i smak
zgodnie zachwalają.
Takim zaproszonym
przez przywódcę
faryzeuszów
był Chrystus w szabat,
dzień świąteczny.
Pomimo,
że zapraszającym był
faryzeusz
okazał się gościnny, miły
i serdeczny.
Wszyscy wokół siedzący
o Chrystusie wiele
słyszeli,
by przyjrzeć się Jemu z
bliska
wyjątkową okazję mieli.
I w takim nastroju, dobrym
humorze,
zakłócone zostaje to
przyjęcie.
Wchodzi pośród gości człowiek
chory,
cały opuchnięty.
Konsternacja, chwila
niepewności.
Gospodarz chce go
wyrzucić oburzony,
że wszedł nie będąc zaproszonym.
Jak mógł? jak śmiał?
jak odwagę miał?
wejść do czyjegoś domu
cichaczem, po kryjomu.
Chrystus w obronę go
bierze.
Dzięki odwadze człowieka
chorego,
jego tupetowi,
a przede wszystkim dzięki
jego wierze,
wszystkich zebranych
Chrystus pyta:
„czy
wolno w szabat uzdrawiać, czy też nie?”
Zrobiło się cicho jak
makiem siał,
a Chrystus wstał, chorego
dotknął,
uzdrowił, odprawił.
I czego? się doczekał?
czego nabawił?
Zawrzało.
Głośna dyskusja się
rozpętała
co wolno?
czego nie wolno w
szabat.
Dzięki chrystusowi morał
taki miała:
nie zasłaniaj się
wiernym zachowaniem Prawa
Bożego,
nakazującym odpoczynek w
szabat,
w niedzielę, w dzień
świąteczny,
jeśli widzisz bliźniego
cierpiącego,
na twą pomoc, na
ratunek, czekającego.
- - - - -
Człowiek wierzący
nakaz Chrystusa
zna i pamięta.
I jeśli
ktoś potrzebuje pomocy,
a jest
nim chory, cierpiący,
obojętnie czy o nią prosi czy nie,
zawsze
jej udzieli.
Nie pyta czy
to niedziela?
czy dzień
święta?
- - - - -
Nie
wzbraniaj się przed pomocą
potrzebującym
pod pretekstem,
niedzieli,
święta dlatego,
że jesteś
wierzącym.
Bo taka
wiara kiepska,
marna nic
nie warta,
jeśli uczynkami
miłosierdzia
nie
poparta.
- - - - -
0 Comments
Posted on 04 Jan 2017 by jacek
|
Tytuł
|