|
25 Niedziela Zwykła A
XXV Niedziela Zwykła A
Mt 20,1-16a
„ Jezus powiedział swoim uczniom następująca przypowieść; „Królestwo niebieskie podobne jest do
gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem aby nająć robotników do swej
winnicy. Umówił się z robotnikami o denara za dzień i posłał ich do winnicy…”
Spójrz na kraje, kontynenty,
świat cały, który
kurczyć się wydaje.
Staje się taki mały.
A dojrzysz przeróżne
religie,
wyznania, wielorakie
sposoby
oddawania czci bogom,
bóstwom, siłom
przyrody.
Ich wyobrażenia przedstawiane
w kamieniu, w drzewie.
Bo człowiek zawsze
wierzył,
że życie którym się
cieszy
jest darem istoty
wyższej
i oddawać jej cześć czuł
potrzebę.
Wznosił świątynie, miejsca
kultu,
by w nich ofiary
składać, upraszać łaski,
zapewnić sobie przychylność
bogów.
o siły, zdrowie, o
urodzaje błagać.
Świątynie zapachem
kadzideł,
tlących się trociczek wypełnione
świadectwem wiary i
nadziei,
że ofiary i dary
przyniesione
zostaną przyjęte, a
modlitwy
i prośby spełnione.
Patrząc na te religie, wyznania,
pytamy dlaczego?
na obszarze tak małym w
Palestynie
Bóg objawił siebie
i możliwość poznania Boga
w osobie Chrystusa dał człowiekowi
w darze.
To doświadczenie nas
uczy,
że Bóg sam łaskę wiary człowiekowi
daje
w różnym jego wieku, w
różnym stanie.
Zapraszając do niej na
drodze jego życia
przed nim staje,
do pójścia ze sobą
proponuje,
godziwą zapłatę obiecuje
i danego słowa dotrzymuje.
Są ludzie wierzący, którzy
wiarę
z mlekiem matki wyssali,
w niej wzrastali, żyli i
w niej wytrwali.
Są ludzie, którzy na
łaskę bożą długo czekali,
którzy z odpowiedzią zwlekali,
od niej odeszli,
lub świadomie z niej
zrezygnowali.
I tacy, którzy doznając
wewnętrznej potrzeby,
tęsknoty umysłu, serca
i duszy,
Boga szukali aż go
znaleźli,
spotkali, ukochali.
Są i tacy, którzy
człowieka dobrego,
miłosiernego spotkali.
W nim dojrzeli Boga
przez niego działającego
i poszli
jego śladami.
Są i ludzie, którzy
mają wiarę Pawłową,
kiedy Bóg koniowi nogę
podstawił,
jeźdźca z konia zwalił,
oczy mu zamknął ślepotą,
by dojrzał z jakim
uporem, z jaką głupotą,
sam bez wiary niszczył
wierzących,
a potem by stać się jej pochodnią
i iść do narodów na
słowa prawdy czekających.
Są ludzie, którzy przez
życie swe całe
za bogiem nie tęsknili,
Boga nie potrzebowali.
Bóg, był im kagańcem na
ich poczynania.
Dopiero w momencie ze
światem rozstania
odczuli lęk, udrękę wyrzutów
sumienia.
Miłosierny Bóg dał
czas,
i podał swą rękę.
W różnych miejscach, w
różnym czasie,
Bóg przychodzi ze swą
łaską.
można ją przyjąć, odrzucić.
Ale przyjąwszy wiedz,
trzeba się natrudzić.
Obiecaną zapłatę jak w
przypowieści
daje denara, życie
wieczne.
Dla pracujących wytrwale,
długo i utrudzonych,
zda się niesprawiedliwa.
To jednak taką, jaką Bóg
obiecał.
słuszna i jedyna,
a jest wynikiem nie
ludzkiej sprawiedliwości,
a Bożej wspaniałomyślności.
Dlatego równa
wszystkim,
bo wynikiem Bożej
ku człowiekowi miłości.
- - - - -
W różnych
okresach życia
Bóg do
wiary powołuje.
Sprawiedliwą
zapłatę
powołanym
obiecuje.
- - - - -
0 Comments
Posted on 03 Jan 2017 by jacek
|
Tytuł
|