|
21 Tydzień Zwykły - czwartek
XXI Tydzień Zwykły - czwartek
Mt 24,42-51
Mk 13,33-37; Łk
12,35-38 – środa XXIX
„Czuwajcie, bo nie wiecie, w
którym dniu Pan wasz przyjdzie…”
Nie pierwszy i nie
ostatni raz
Chrystus ostrzega wszystkich
i każdego z nas,
przed tym, co człowieka
lękiem napawa,
przed śmiercią,
choć to wieczności
brama.
A jeśli lęk
przed nią w każdym
powstaje,
to trzeba z odwagą
jej się przyjrzeć.
Tak mi się wydaje, że
od tej myśli
jak od złej uciekamy.
Że musimy odejść
i naprawdę umieramy.
Wiemy,
że umrzeć trzeba.
ale czy śmierć?
będzie dla mnie furtką
do nieba?
Chrystus po wielekroć
razy
z uporem powtarza i
przypomina,
o czuwaniu, gotowości.
A lęk stąd,
bo masz wątpliwości
nie, co do swojej,
ale jakiej wieczności.
Serce twe pokrzepię,
twój umysł pocieszę,
jak mogę najlepiej.
Śmierci się nie lękaj.
Bo najcenniejszym darem
jaki jeszcze masz i
narzekasz,
że tak szybko ci ucieka
to cenny czas.
Nim jeszcze się
cieszysz, dysponujesz,
jeszcze wiesz, że
żyjesz.
Czujesz się nienajgorzej.
Jeszcze jesteś prosty, nie
koślawy,
przy zdrowych zmysłach,
sprawnym rozumie,
jeszcze potrafisz i
umiesz
coś sobie przypomnieć.
A to może się przydać,
bo żeby być przygotowanym,
coś z siebie trzeba
zrzucić,
czegoś się pozbyć,
z czegoś się uwolnić.
A to trzeba możliwie jak
najlepiej
sobie przypomnieć.
Uderzyć się w pierś,
to znaczy żałować,
że głupim się było, pobłądziło
wobec Boga,
wobec bliźniego się
zawiniło.
Trzeba mocnego postanowienia
nie powtórzenia nigdy,
ponownego czynienia grzechu,
zła, które w
świadomości
tkwi i trwa.
A potem wiem, co zrobisz,
zanim uklękniesz cię
chwalę.
Załatwisz
wszystko dobrze,
najlepiej w
konfesjonale,
dzięki łasce
sakramentalnej
uwolnisz się człowieku od
tego,
co cię niepokoiło,
lęk powodowało,
od grzechu.
Bo czystość duszy,
spokój sumienia,
twe nastawienie zmienia.
z lęku, ku radości
na spotkanie z Bogiem,
kochającym Ojcem,
w szczęśliwej
wieczności.
Pozostaje jeszcze jedna
obawa.
czas, poprzedzający
śmierć.
czas umierania,
czas choroby, cierpień,
dolegliwości,
zmęczenia bliskich sobą
i ich bezradności
w ich pomoc konieczną
a nieskuteczną.
Ich udręczenie swą
chorobą,
bo tylko swą obecnością
pocieszyć mogą.
Tego chciałbyś zaoszczędzić
bliskim,
a dziękować
za niesienie pomocy wszystkim.
czasem ta obawa
do modlitwy skłania:
„proszę
cię Boże gorąco
weź mnie
na chodząco.
zanim
zacznę głupstwa pleść,
zupę
widelcem jeść.
zanim
zacznę nudzić, marudzić,
zęby
gubić.
Zanim
mnie w pampersy zapakują,
odpływ
zamontują.
proszę
cię Boże
weź mnie zanim
się położę”.
- - - - -
Śmierci
się nie lękaj.
nie ona a
umieranie boli.
Pomnij na
słowa Pana
i
przygotuj się do niej.
- - - - -
0 Comments
Posted on 01 Jan 2017 by jacek
|
Tytuł
|