Umarłych grzebać
to siódmy
uczynek miłosierdzia
względem ciała.
Śmierć
chodzi wokół nas,
nie ma względu
na wiek,
stan,
wiedzę,
wykształcenie,
tytuły
ile ma się lat.
Przychodzi
choć rzadko kto
o nią prosi.
Najczęściej
zawita
nie w porę,
za wcześnie.
Bywa,
ze to boli,
a czasem wręcz
znieczula,
po cichu,
choć bez zastrzyku,
spokojnie,
we śnie.
Dusza
opuści ciało,
które ożywiała
określoną
ilość lat,
wyniosą z domu
pracownicy
Zakłady Pogrzebowego
możliwie szybko,
by nie śmierdziało.
To oni
umyją, ubiorą,
ostrzygą,
ogolą,
do trumny włożą.
Takie
jest ze zmarłym
postępowanie.
Chyba,
że rodzina
spełnia wolę
zmarłego
i zwłoki
będą
poddane kremacji.
Zawsze
przyjdzie ostatni
moment,
Msza Święta
w kościele,
w Kaplicy Cmentarnej,
przy trumnie,
lub urnie
i ostatnie nad grobem
pożegnanie.
Fakt śmierci,
osoby bliskiej,
czy nam znanej
mobilizuje nas
do uczestniczenia
w obrzędzie
pogrzebu,
i w tym okazujemy
wobec zmarłego
miłosierdzie.
Śmierć
osoby bliskiej
niech będzie Ci
okazją
do refleksji.
To
przede mną,
moje
rozstanie z rodziną,
z przyjaciółmi,
zostawię
wszystko,
może wiele
niedokończonych spraw,
nie zrealizowanych
planów, marzeń,
przejdę
na drugi realny
świat.
Ale w tym
niech jedna
towarzyszy ci myśl,
prawda,
o której zapewnia
Chrystus :
„umieramy dla świata,
by wiecznie żyć”.
– – – – –