|
Życie...
Zaczynasz jego drogę
z radością.
Bo nowe
jawi się przed tobą.
Idziesz z entuzjazmem
bo plany
związane z przyszłością
wypełniają ci głowę.
Napotkane
kładki, bariery,
wąwozy,
ciernie, kamienie,
głazy,
nie są ci przeszkodą.
Nawet ukłucia,
otarcia, odciski
nie bolą.
Zadrapania,
skaleczenia,
rany
szybko się goją.
Z upływem czasu
na tej samej drodze
krok zwolnisz.
Odpoczywając siądziesz.
Serce uspokoisz.
Pragnienie ugasisz.
Przed siebie spojrzysz.
Jeszcze sporo zauważysz.
„Muszę iść dalej, choć wolniej”
sobie powiesz.
I przyjdzie dzień
przed siebie zerkniesz,
„już mi trudno iść dalej”
z zakłopotaniem stwierdzisz
i mimo woli przystaniesz
z pochyloną głową
zmęczony drogą.
Nogi, plecy, bolą.
Z szumem w uszach,
z mgłą w oczach,
wyschnięte usta
szeptem Boga proszą,
by nie być kłopotem innym.
By Pan przyszedł w śnie
by nie być czyjegoś
przebudzenia winnym.
Cichutko
przeciął nić życia nocą.
- - - - -
0 Comments
Posted on 19 Dec 2016 by jacek
|
Tytuł
|