|
Uzdrowiciel...
Weź Ewangelie do ręki
i uważnie czytaj,
a z opisanych cudów
uczynionych przez
Chrystusa,
ciarki poczujesz na
ciele,
włosy staną ci dębem.
Śledź Chrystusa
publiczną działalność
a zobaczysz,
że zmarłych wskrzesza,
błagającym o
uzdrowienie
czyni zadość
zdrowie przywraca.
Ale i nieproszącym o
chleb,
a wiedząc, że są głodni
chleb rozmnaża.
Popatrz na płaczące
siostry Łazarza
Martę i Marię
prowadzące Chrystusa
do grobu brata,
przy którym smucąc się
zapłakał.
Jak pomimo, że ciało
już cuchnie z rozkładu
każe odsunąć kamień
i woła do niego „wyjdź”
i widzą go
wstającego od razu.
Każe uwolnić go z chust
na oczach
przybyłego tłumu,
i już razem,
jak gdyby nigdy nic
poszli
na posiłek do domu.
Przeczytaj, jak umarła
dziewczynka wzięta
przez Chrystusa za
rękę,
zeskakuje z łoża zdrowa.
Jak Chrystus podchodzi
do niesionego
na marach chłopca
w drodze na cmentarz
i wzruszony
widokiem płaczącej
matki wdowy
po stracie jedynaka,
wstrzymuje kondukt
żałobny
biorąc jego rękę
życie mu przywraca.
Jak kaleka odzyskuje
władzę w nogach,
na wskutek Jego słów:
„wstań i
chodź”,
i jest zdrów.
Jak trędowatych dziesięciu
słysząc
o przechodzącym Chrystusie,
wybiega na drogę
prosząc o zdrowie
i każdy zostaje
oczyszczony.
Jak głuchoniememu słuch
i mowę przywraca.
Jak po wielekroć razy
uwalnia człowieka od
opętania
wyrzucając z niego szatana.
Ewangelie ukazują,
jak prośby o cud
przez Chrystusa
były różnie spełniane.
To o wiarę pytał,
to ją dostrzegał,
podziwiał,
nią się zachwycał.
Bywało,
że uzdrawiał
jednym słowem
i zdrowie wracało.
Czasem dotykał,
to brał za rękę
i na bok odchodził,
nawet posłużył się
śliną, błotem.
Byłbyś w błędzie
gdybyś myślał,
że cud
nie zdarza się już i
dziś.
Że współcześnie cuda
się nie dzieją.
Więc proponuję,
jak możesz sam przejdź,
poczytaj świadectwa
uzdrowionych w Lourdes.
Wejdź w Sanktuaria
rozsiane po świecie,
po Polsce.
Zobacz wota
pozawieszane na
ścianach
i uwierz,
Bóg
wysłuchał błagania
i wielu chorych w nich
odzyskało zdrowie.
A jeżeli zdziwienie
cię ogarnie,
jakieś niedowierzanie
się pojawi,
wątpliwość dopadnie
to czytaj,
co inni już napisali
patrząc
z różnych aspektów
na cud,
który dla ludzi wiary
jest działaniem Boga,
i im jest
najbardziej zrozumiały.
Bo to, co inni
usiłują wytłumaczyć
menzurką,
miarką, szkiełkiem,
dla wierzącego w Boga
może tylko jedno
znaczyć,
Bóg zlitował się
nad człowiekiem
bo go kocha.
A dlatego mowa
o litości Boga,
bo płaczu
najwięcej w cierpieniu,
a człowiek
nim doświadczony
w beznadziei
do Stwórcy woła wierząc,
że łaskę wyświadczy jemu
gdy w prośbie
będzie wytrwały.
Stwierdzisz wtedy to,
co i ja.
Wiara musi
być wielka,
głęboka, żywa,
gorąca,
by zdolna była
wzruszyć Boga
i okazała się Jego Moc
wszechmogąca.
Więc, nie mów
„cudów
nie ma”.
One były i się dzieją.
Są zawsze
działaniem Boga
wobec człowieka,
którego wołanie słyszy
i wiarę dostrzega.
Interweniuje,
wkracza,
swą moc okazuje
i wbrew prawom
przyrody,
wiedzy ludzkiej,
diagnozom,
stwierdzeniom,
zdrowie przywraca,
życie ratuje,
z opałów wybawia.
Za co człowiek w
podzięce
ręce składa do modlitwy,
wielbiąc Boga symboliczny
znak doznanej łaski
na tym miejscu zostawia.
Żyje z tą myślą
do końca swych dni:
„Bóg mi obrońcą,
choć nie wierzył w to nikt.”
- - - - -
0 Comments
Posted on 19 Dec 2016 by jacek
|
Tytuł
|