24 Niedziela Zwykła A
Mt 18,21-35
„Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy.”

Piotr nasłuchał się
o miłości bliźniego,
o miłości nieprzyjaciół
aż do modlitwy za nich
i Chrystusowi stawia
osobiste pytanie
o przebaczenie,
czy ma to uczynić
aż siedem razy.
Chrystus wyjaśnia
przypowieścią o człowieku,
któremu dług został darowany
a sam znęcał się nad swym
dłużnikiem
i za to został ukarany.
I Chrystus
chcąc wykazać,
że zawsze trzeba
bliźniemu przebaczyć
odwołuje się
 do swego Ojca w niebie,
który surową karę wymierzy
proszącemu o litość,
jeśli sam nie zdobędzie się na miłosierdzie.

– – – – –

24 Tydzień Zwykły – poniedziałek
Łk 7,1-10
„Godzien jest, żebyś mu to wyświadczył, kocha bowiem nasz naród i sam zbudował nam synagogę.”

Żołnierz rzymski,
mający nad stu innymi
władzę jako setnik
miał wyjątkowe zasługi,
kochał naród żydowski
i zbudował synagogę.
Za to go cenili, szanowali
i z radością
z poczuciem wdzięczności
na jego prośbę do Chrystusa poszła
starszyzna żydowska
prosząc o uzdrowienie
ciężko chorego sługi.
Zdumiał się Chrystus
ich wstawiennictwem
oraz jego wiarą.
Sam postanowił pójść do niego
by słudze jego pomóc
i z nim się spotkać.
Ubiegł Chrystusa wysyłając ludzi
z wieścią, że nie godzien w domu swym gościć,
a wystarczy by powiedział choć słowo
i zdrowie słudze wróci.
Chrystus prośbie uczynił zadość.

– – – – –

24 Tydzień Zwykły – wtorek
Łk 7,11-17
„Młodzieńcze, tobie mowie wstań! Zmarły usiadł i zaczął mówić; i oddał go jego matce.”

Chrystus z uczniami
zbliżał się do miasteczka
Nain,
gdy ze zmarłym chłopcem
kondukt pogrzebowy
wychodził
przez jego bramę.
Pośród tłumu dojrzał
jego płacząca matkę.
Była wdową,
rozstawała się z jedynakiem
bolejąc nad jego śmiercią
i swym losem.
Została samą.
Wzruszony Chrystus
jej widokiem przystanął
powiedział by nie płakała
a dotykając się mar
 chłopca
rzekł „Wstań” i wstał.
Na oczach tłumu dokonał
cudu wskrzeszenia
zapewniając sobie wdzięczność matki
i zachwyt świadków zdarzenia.

– – – – –

24 Tydzień Zwykły – środa
Łk 7,31-35
„Z kim mam porównać ludzi tego pokolenia? Do kogo są podobni? Podobni są do dzieci…”

Rozterka Chrystusa
wypłynęła z Jego ust
i serca
pod adresem
prostego ludu,
który łaknął jak wody, chleba,
cudu.
Dlatego chodził za Nim,
szukał,
deptał po piętach.
Również pod adresem
uczonych w Piśmie
i faryzeuszy
każdy krok tropiący.
Chwytali poszczególne słowa,
wytykali niepoprawne zachowanie,
nieprzestrzeganie prawa.
A dokonywane cuda
czynione mocą Belzebuba.
Od wiary w Chrystusa
jako Mesjasza dalecy.
Nic ich nie przekonywało.
O nich Chrystus powie są jak na rynku
rozkapryszone dzieci.

– – – – –

24 Tydzień Zwykły – czwartek
Łk 7,36-50
„A oto kobieta, która prowadziła w mieście życie grzeszne, dowiedziawszy się, że jest gościem…”

Mądrze postąpiła
przychodząc do Chrystusa
z głęboką wiarą,
szczerą skruchą,
serdecznym żalem
z całym bagażem swych grzechów
kobieta lekkich obyczajów
namaszczając Jego nogi,
i wycierając je
włosami swej głowy.
Co sprawiło? że tak postąpiła,
że z odwagą wbrew zakazom
w dom faryzeusza,
który zaprosił Chrystusa
samowolnie wtargnęła.
To łaska Boga na nią spłynęła
i zaowocowała nawróceniem.
Z żalu płakała.
„Twoje grzechy są odpuszczone”
usłyszała.
A Szymonowi świadkowi
tego zdarzenia Chrystus powie
„Odpuszczone są jej liczne grzechy,
ponieważ bardzo umiłowała.”

– – – – –

24 Tydzień Zwykły – piątek
Łk 8,1-3
„Następnie wędrował przez miasta i wsie, nauczając i głosząc Ewangelię….”

Tak Ewangelista
streści działalność
apostolską Chrystusa.
Ustawicznie w drodze,
głosi naukę o królestwie Bożym.
Przynosząc ulgę cierpiącym
przez cudowne uzdrowienia
zawsze tam,
gdzie spotka się z wiarą.
Nie martwi się o dach nad głową,
o miejsce odpoczynku,
o wyżywienie.
Miał zaradnych ludzi obok siebie,
którzy zawsze coś złowić mogą
i wdzięczne kobiety
 za odzyskane zdrowie,
które z uciułanych pieniędzy
zawsze w porę
z pomocą przychodzą.
Dzięki nim
i ich kobiecej troski o siebie,
i całe grono apostołów
mógł wypełniać swe posłannictwo
przemierzając kraj od Judei po Galileę.

– – – – –

24 Tydzień Zwykły – sobota
Łk 8,4-15
„W końcu ziarno w żyznej ziemi oznacza tych, którzy wysłuchawszy słowa…wydają owoc przez swą wytrwałość.”

Pośród ludzi
przyznających się do Boga
czyli ludzi wierzących
są pobożni, gorliwi,
święci.
Nie brakuje leniwych,
oziębłych,
obojętnych.
Skąd ten podział?
z obserwacji życia wzięty.
Ich stan duszy
zawsze zależy
od przygotowania swego wnętrza
na dar Bożego Słowa.
Jeśli ono pada
na glebę urodzajną
nasyconą łaską Bożą
będzie rosło
wydając pełny kłos
w dorodne ziarno.
A patrzący gołym okiem
jako świadectwo o takim powie,
że ten ktoś,
naprawdę żyje w przyjaźni z Bogiem.

– – – – –

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *