Szczęście…

Zapewne o nim śnisz,
ku niemu wzdychasz,
czekasz dnia aż przyjdzie,
z nieba spadnie

Czekasz dnia,
w którym cię spotka,
w twych rękach będzie.
Dnia, w którym,
twym udziałem się stanie
i się zdarzy wielkie szczęście,
o którym marzysz.

Jeżeli czekasz nie robiąc nic,
z założonymi rękami,
leżysz na brzuchu,
na wznak,
w fotelu siedzisz,
bujasz się w hamaku
do woli,
to zasmucić muszę,
przykrość sprawić
bo to, co powiem
ciebie nie zadowoli.

Szczęścia nie zaznasz,
nie spotkasz
bo ono nie spada z nieba,
nie leży na drodze.
By go w garści mieć,
by cieszyć się nim na co dzień
wymaga trudu,
pracy, wysiłku, poświęcenia.

Taka jest prawda o szczęściu,
które Ci się marzy
i ma zadowolić.

A dzieje się tak,
że najpierw
na niego czekasz,
za nim tęsknisz.
A jeżeli to czekanie
jest twórcze,
to naprawdę
szczęście będzie
twym udziałem.
Będziesz miał go
w swych rękach
i tobie się zdarzy.

Wspominając
pomyśleć chciej.
Zaczynając szkołę
marzeniem twym było
ukończenia jej
i kiedyś przyszedł
ten szczęśliwy dzień.

Mając za sobą studia
pamiętasz zaliczenia,
egzaminy,
z indeksem czekanie,
nerwowe
pod drzwiami wystawanie.
Kogo tam zastaniesz?
Jakie zada pytanie?
Minęło.
do przeszłości należy,
w twych rękach dyplom,
który przed laty się śnił,
przez lata studiów marzył.

Spotkało cię szczęście,
nagroda za trud,
za żmudne uczenie,
za męczące życie studenckie,
uciążliwe zdobywanie wiedzy,
nocami ślęczenie.

Ważnym jest
mieć w garści coś
co ułatwi znalezienie pracy.
Bo w środowisku,
w którym przyszło ci żyć,
wyższe wykształcenie
coś jednak znaczy.
Czy nie szczęście?
cię spotkało,
że pracę dziś masz
choć o nią wielu się ubiegało.

Wspomnij na dzień,
w którym wielu
szczęścia Ci życzyło.
Dzień twego ożenku.
Czy ten dzień? i wszystko to,
co się wydarzyło weń
szczęściem ci nie było?
Szczęścia nie zapowiadało?
Nie wróżyło?

Już dobrze wiesz,
by takim życie
w małżeństwie było
trzeba coś pielęgnować,
czegoś dochować,
na czymś budować.

By Szczęściem małżeńskim
się cieszyć,
nim zadowolić,
rozkoszować,
musisz konieczne
z czegoś zrezygnować,
czegoś unikać,
na coś zważać,
kogoś i czegoś się strzec,
bardzo się pilnować.

Szczęściem
w tym szczęściu jest to,
że w niego
dwoje ma swój wkład.
Nawet wtedy gdy lata miną,
czas upłynie,
każdy z dwojga
w nim wyrazi siebie,
pozostawi swój ślad.

Wspomnij
na szczęśliwy
w twym życiu dzień,
choć płacz
twego pierwszego dziecka
go zwiastował.
Cieszyłeś się jego głosem
jak okrzykiem radości
żony swej,
że miłość została nagrodzona.

Wspomnij
na te wszystkie dni,
wydarzenia,
które radość ci sprawiały.
Były w życiu twym
jak promyki słońca
ciepłe, jasne
a ty szczęśliwymi
wtedy je nazywałeś.

Szukaj cierpliwie.
Pamięcią swą
wyłapuj momenty
z życia rodzinnego.
Pamięcią swą wracaj
w rodzinny dom
a w nim wiele zdarzeń.
Imienin, świąt, dzieci
przychodzących na świat,
ich dorastanie,
twoją pracę, twój trud,
z przeciwnościami zmaganie.

Wspomnij
na wszystkie sukcesy
w życiu odnoszone.
Radość z małżonki swej
za jej pracowite ręce,
troskę o wszystkich,
dobre matczyne serce.
Bo dzięki niej
twój trud zaowocował.
Zadania,
obowiązki,
były sprawiedliwie dzielone.
Radością napawało
was oboje życie rodzinne.
Szczęście dawało.

Warto takie zdarzenia,
momenty wspominać.
Warto na pamięć przywoływać
w dni szare, ponure.
Gdy lata już nie młode
a może już podeszłe?

Bo kiedy czas
lat Ci przysporzył,
ucho przytępił,
wzrok przysłonił,
włosy szronem pomalował,
to radość możesz
i z tego mieć,
bo nie jeden
z twych rówieśników
tego dnia nie dożył.

To się ciesz,
że sam miniony
życia czas,
jego sporo lat
uważasz za pomyślny,
szczęśliwy, udany.

I powiedz sam,
czy nie prawdą jest?
że szczęście
nie jest darem
od innych otrzymanym.
Ani od rodziców,
szkoły,
rodzinnego domu.
Ani ślubnym prezentem
pięknie zapakowanym
z kolorową kokardką
i kwiatkiem pachnącym
tobie ofiarowanym.

Ale jest największym
osobistym dobrem
ciężko wypracowanym
swym poświęceniem,
swą uczciwością,
swą wiernością,
a komu?
małżonce, małżonkowi
i Bogu.

Bo jeżeli prawdą jest,
że jesteś wierzącym,
to wiesz to, co i ja,
czym jest? szczęście
z wiary płynące.

Jest nim świadomość,
że w sakramentach świętych
odświeżasz, odnawiasz,
pogłębiasz, przywracasz
więź przyjaźni z Bogiem.

Twym szczęściem
jest wiara twa,
że Boga w sobie gościsz,
kiedy Chrystusa Eucharystycznego
w Komunii Świętej przyjmujesz.

Szczęściem
ci jest świadomość,
że Chrystus ci Bogiem,
serca twego Panem
i Jego miłość
dla ciebie darem.

Czy możesz?
czegoś się bać?
lękać? trwożyć?
Spokojnie idziesz spać
wiedząc,
że spokojne i czyste
wobec siebie
i wobec Boga
masz sumienie.

Jako wierzący
doznajesz radości,
której smaku
nigdy nie dozna niewierzący
i ten,
który przez świadomy grzech
oddalił się od Boga.
I on
może tylko zazdrościć
człowiekowi wierzącemu
podanej
i przyjaznej ręki Boga
w nagrodę za wiarę
w dowód miłości.

Tak widzisz szczęście,
dwie drogi ma.
A razem
nie zawsze chodzi.
Bo na jednej z nich szukasz
szczęścia w doczesności,
a na drugiej
myślisz o szczęściu
duszy swej.
I zaznajesz
W części
już go tu
żyjąc z Bogiem w przyjaźni,
w Jego łasce,
z Bogiem w zażyłości.

O osiągnięciu
takiego szczęścia
jako wierzący marzysz.
Rób wszystko,
bo ono w zasięgu
ręki twej.
Może Twym udziałem być
i w twym życiu
naprawdę się zdarzyć.

– – – – –

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *