Małżeństwo…

By związek małżeński
był mocny, trwały,
dał zadowolenie,
oczekiwane szczęście tobie
i twej żonie ukochanej,
a dom napełniał radością
twoją, żony,
waszych dzieci
w miłości poczętych,
upragnionych,
zrodzonych, kochanych,
małżonkowie muszą być sami.

Z miłością, z szacunkiem,
z wdzięcznością
do swych rodziców,
ale z daleka od taty,
daleko od mamy.
Poza zasięgiem oka teścia,
teściowej języka,
którzy nigdy
nie szczędziliby
wskazań, zaleceń,
życiowej porady.

Jeżeli to religijni,
z kościołem związani,
ludzie wierzący,
na potęgę by chcieli
by młodzi żyli jak anieli.

Dla ciebie teściowa,
żony twej mama
mimo swej pobożności
wścibska i cwana.

Do twej moralności,
do twej wiary,
nie bardzo przekonana.
Będzie swą córkę
o różne rzeczy pytać.
Czy pacierz odmawiasz?
rano i wieczór,
czy przy nim klęczysz?
stoisz,
siadasz,
chodzisz.
Czy?
Pismo Święte,
książki religijne,
prasę katolicką masz
i czytasz.

Jak z Kościołem?
ze Mszą Świętą
w każdą niedzielę.
Cichaczem do kieszeni
różaniec włoży
w nadziei,
że przed złem ustrzeże,
a jeszcze lepiej
gdy będziesz go odmawiał.

Wypyta
czy do spowiedzi chodzisz?
Jak często?
z niej korzystasz.
Bo że grzechy masz
dla niej rzecz jasna,
sprawa oczywista.
Bo i ją podejrzliwość dopadła,
ze każdy mężczyzna
ma coś z diabła.

Dla swej córki,
a twej żony
rad nie poskąpi.
Daje jej przepis gotowy
byś jak najszybciej
do domu wracał.
To podstęp
każdej niemal żony.
Smaczne
i dobre jadło.
To zawsze skutkowało,
dobrze zjeść
mężczyzna lubi
a potem dostrzec można
gołym okiem
jak pulchnieje
i obrasta w sadło.

Jeżeli sądzisz,
że zmyślam,
to proszę stań na wagę
i spójrz
na swój pasek.
Jeżeli w nim
dziurek przybyło
i na kilogramy spojrzeć
będziesz miał odwagę,
toś w tę pułapkę
babską już wpadł
nie ma rady.

Czyli zastosowano
wobec ciebie metody
byś jak najszybciej
lubiąc dobre jadło
wracał do domu,
był zawsze przy dzieciach,
blisko żony.

Zło nie tkwi w tym,
że z chęcią wracasz
do domu, do dzieci,
do żony,
ale w tym, że ty tyjesz,
a to komfortu nie daje
a raczej kłopot gotowy.
Bo przy najmniejszym
choćby niedomaganiu,
kuracja będzie polegać
najpierw na odtłuszczaniu.

Dobrze ci poradzę:
spędzaj w domu
z dziećmi, z żoną
jak najwięcej czasu.
Smakołyki,
dokładki, odkładaj,
ale też co jakiś czas
na wadze stawaj.

Ale małżeństwo
jak medal,
ma drugą stronę.
Twoja mama,
której już nie poświęcasz
tyle czasu wie dlaczego,
bo masz swoją żonę.

Na tym się zna
jak ją utrzymać w ryzach.
Doświadczenie ma.
Z tego, co przeszła,
z tego, co zaznała,
teraz by sama zastosowała.
Ma receptę
na każdą porę,
jak króciutko
powinieneś trzymać żonę.

Ale ty też wiedz,
że przez to,
że swych rodziców
masz w oddali,
to dobra dla ciebie rzecz.

I być może
wasza wzajemna miłość
przejdzie próby czas,
ale się utrwali.
Bo twoja mama
a teściowa jej
gdyby na co dzień
twą żonę widziała
nie szczędziłaby tobie
zaleceń i rad
jak masz postępować
by bardziej do ciebie
była przywiązana.

Chyba o tym wszystkim
wiedział Chrystus Pan
bo daje mądrą radę:
małżeństwo,
to on z nią,
ona z nim
i szczęście swe całe
mają budować sami.
Oparte na miłości,
zrozumieniu,
szacunku,
wspólnej rozmowie.

I wtedy
w wierności będą trwali
gdy z całą miłością
do swych rodziców
zrobią wszystko,
by swego nosa
w ich sprawy
nie wtykali.

A sami roztropni,
swe problemy
razem będą rozwiązywać,
im zaradzać
i od nich swych rodziców
na dystans trzymać.

Bo trzeba słowom
przysięgi małżeńskiej
wierności dochować.
Słów Chrystusa
odnośnie małżeństwa
wszystkich,
i tego jednego
bardzo ważnego
słowa
„o p u ś c i”
ojca
i matkę
dobrze zapamiętać
i w swym sercu
zachować
i jak najpilniej
na co dzień
jak najlepiej strzec
swego sakramentalnego
przed Bogiem
zawartego związku
przed jego różnymi
licznymi intruzami,
nawet przed
własnymi rodzicami,
którzy ze źle pojętej
do syna,
do córki miłości,
mogą zagrażać
małżeńskiej jedności
sakramentalnego związku
i jego trwałości.

– – – – –

Za swych Rodziców
módl się do Pana.
Od swego małżeństwa
trzymaj ich z dala.

– – – – –

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *