Z szacunkiem…

Czy? nie dziwne?
nasze maniery,
skoro do Pana Boga
w modlitwie
w razie potrzeby
przez „T Y”
się zwracamy.

Daj, użycz, pomóż,
wysłuchaj wołamy.
Wybacz, wesprzyj, wejrzyj,
ratuj błagamy.

Ale za to
nie jeden z ludzi
w nas szacunek budzi.

Ksiądz wikary
to wielebny.

Ksiądz proboszcz,
przewielebny.

Ksiądz biskup,
ekscelencja.

Ksiądz kardynał,
eminencja.

Papież,
Ojciec Święty.

A wszyscy ci
o sobie mówią,
że są sługami.

Czy?
w taki sposób się wyrażając
nie mamy czasem
do czynienia
z przekrętami?

Czy my?
tak ich nazywając
popełniamy błędy?
Czy może?
za posługę wykonywaną
ich wszystkich darzymy
takim szacunkiem,
że w sposobie
zwracania się do nich,
w naszym
odnoszeniu się do nich,
mają względy.

Doświadczenie mówi,
że czasem
ludzka próżność
tego się domaga.

Tytułem się zwracając
uśmiech spotkasz,
radość zobaczysz
bo dumę połaskoczesz,
wyniosłość pogłaskasz.
Sam tylko skorzystasz
bo to, o co zabiegasz
łatwiej uzyskasz,
czyjąś pychę ukoisz.
A potem
za spełnienie prośby
z radości skaczesz.

– – – – –

I niestety,
tak się zdarza,
że ta ułomność
nie omija
i sług ołtarza.

– – – –

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *