26 Niedziela Zwykła C
Łk 16.19-31
„Żył pewien człowiek bogaty….”

Życie
jest czasem
przez Boga
ci darowanym.
Jest drogą,
która kiedyś
się skończy
w dzień nikomu
nieznanym.

Możesz
czas wykorzystać,
dobro wypracować,
a co gorsze
zmarnować,
na końcu stanąć
z pustymi rękoma
i po nie czasie
żałować.

Możesz
iść wytrwale
stale pod górę
do przodu,
możesz
świadomie zboczyć,
pójść własną,
łatwiejszą,
przyjemniejszą
drogą.

Możesz
w życiu opływać
we wszystko,
nie wiedząc
co to brak
pieniędzy,
bieda, niedostatek,
a możesz
czas życia
przeżywać
w skrajnym ubóstwie,
w braku odzienia,
pożywienia,
w nędzy.

Jakkolwiek
czas wykorzystasz,
obojętnie jak
pokonasz
życia drogę,
wcześniej czy później,
chcesz czy nie,
staniesz przed
swym Stwórcą,
przed Bogiem.

I nie myśl,
że to Bóg
znając twe życie
nagradza,
czy wymierza karę.
Sam przez całe
swe życie
na to pracujesz,
by po przejściu
bram wieczności
przekonać się samemu,
samemu dojrzeć,
zobaczyć,
samemu wreszcie
pojąć
czym w życiu
była wiara
i jak czas życia
wykorzystałeś,
czym skończyła się
szansa ci dana.

Słuchając
dzisiejszej Ewangelii,
człowiekowi
bogatemu
być może
zazdrościsz
bogactwa, luksusu
na co dzień,
a siedzącemu u progu
jego domu
żebrakowi
całym sercem
współczujesz.

Zauważ,
jak radykalnie
zmieniają się
ich dwojga
losy w wieczności.
Czyżby to była
biedy pochwała,
a nagana bogactwa ?
Nie,
tylko jego
wykorzystania.
Zabrakło wiary
bogaczowi,
braku umiejętności
z niej wypływającej,
że dobrem
trzeba się dzielić,
chcąc doznać
miłosierdzia samemu,
trzeba go czynić
bliźniemu.

– – – – –

Niech twój dostatek
nie uczyni cię na drugich ślepym,
bo przez całą wieczność
możesz być nieszczęśliwym, biednym.

– – – – –
– – – – –

Poniedziałek XXVI Tydzień Zwykły
Łk 9,46-50
„Przyszła im myśl, kto z nich jest największy.”

Nie jednemu
szczęście się marzy.
Kariera,
uznanie,
znaczenie.
Być kimś
i mieć wiele do powiedzenia.
Inaczej mówiąc,
nikt nie chce być pomiatanym.
Z miotłą,
z łopatą w ręku.
Gotowym do posługi na każde zawołanie.
Służącym innych za nic mianym.
To ludzkie ambicje.
I przypuszczać by można,
że raczej dotykają licznych,
skoro nawet nie ominęły
uczniów Chrystusa:
„Przyszła im myśl, kto z nich jest największy.”
A stąd te myśli się wzięły,
bo swą pozycję określić chcieli
by nie tylko innych słuchać.
Chrystus pokazowej lekcji udzieli.
Postawił dziecko obok siebie
pragnąc by zrozumieli,
że wielkość w oczach Boga
mierzy się służbą drugim.
A cnotą jest pokora.

– – – – –

Wtorek XXVI Tydzień Zwykły
Łk 9,51-56
„Panie,…żeby ogień spadł z nieba i zniszczył ich”.

Poczujesz się dotkniętym,
zlekceważonym,
jeżeli powie ci ktoś wprost,
żeś gościem nieproszonym.
Chrystusowi
przechodzącemu przez Samarię
w drodze do Jerozolimy
proszącemu o gościnę odmówili.
Zagniewało to uczniów Jakuba i Jana
i zwrócili się do Chrystusa
chcąc ich ukarania:
„Panie, czy chcesz, a powiemy,
żeby ogień spadł z nieba i zniszczył ich?”
Zabronił Chrystus takiego reagowania.
Bo niestosowny dla apostoła.
Na zemstę zakrawa.
Można Boga nie chcieć,
nie pragnąć z Nim spotkania
wymawiając się zmęczeniem,
brakiem zainteresowania.
Odmawiając gościny,
drzwi zamykając daje się do zrozumienia
by je omijał i pukał do innych.
Chciał wejść w dom,
a usłyszał idź stąd.
Nie postępuj jak mieszkańcy Samarii,
którzy popełnili fatalny w skutkach błąd.
Odmawiając gościny Bogiem wzgardzili.

– – – – –

Środa XXVI Tydzień Zwykły
Łk 9,57-62
„Pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz.”

Taka jest prawda każdego powołania,
że jego sprawcą jest Bóg,
który patrząc w duszę
zna jej uwarunkowania
i mówi „Pójdź.”
Tym daje znak powołanemu jego wybrania,
pokładanej w nim nadziei
oczekując wierności i wytrwania.
Przykładem tego
człowiek z dzisiejszej Ewangelii
mówiący Chrystusowi
z podziwu dla Jego osoby:
„Pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz.”
Usłyszał w odpowiedzi:
„Lisy mają nory, ptaki gniazda,
lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca,
gdzie by głowę mógł oprzeć.”
Tymi słowami Chrystus wyjaśnia,
kto chce być Jego uczniem
musi z Nim los dzielić.
Zrezygnować z atmosfery
rodzinnego domu,
z jego ciszy, spokoju,
stale być w drodze.
Jego całym bogactwem Chrystus
i głosić Królestwo Boże.
Tym ukazał trudności czekające na powołanego,
ale kto nim będzie zależy tylko od Niego.

– – – – – –

Czwartek XXVI Tydzień Zwykły
Łk 10,1-12
„Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało.”

Kiedy łany zbóż do żniwa dojrzeją
to ten, co kiedyś ziarno siał
czeka z utęsknieniem
na zbiorów dzień z nadzieją,
że możliwości będzie miał
zebrać taki plon swych pól,
że obfitość ziarna
zaradzi ludzkim potrzebom.
Chrystus patrzył na świat
szeroko otwartymi oczami.
Postrzegał go jako rozległy teren
wymagający ewangelizacji.
Widział konieczność
wielu chętnych do pracy
z apostolskimi sercami.
Aby ich trud był coś wart,
potrzebny im zapał i poświęcenie,
a obcy lęk i strach
przed licznymi wrogami.
„Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało;
proście więc Pana żniwa,
żeby wyprawił robotników na żniwo swoje.”
Czyli troskę, by ewangelizujących nie brakowało
zlecił wierzącym.
Ma nią być gorąca modlitwa
by Bóg dał licznym łaskę powołania,
którzy by sprostali potrzebom ich oczekujących
i nie zawiedli powołującego ich Pana.

– – – – –

Piątek XXVI Tydzień Zwykły
Łk 10,13-16
„Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido!”

Wielkim darem człowieka
jest jego wolność.
Czyli przez Stwórcę
dana mu zdolność
do osobistego wyboru wszystkiego,
co dotyczy sposobu życia,
postępowania.
Ale za każdą podjętą decyzję
sam ponosi odpowiedzialność.
Czyli wolność jest dla niego
wielką szansą z ryzykiem związaną.
Bo w razie fałszywego wyboru
nie będzie mógł nigdy
dobra zaprzepaszczonego przypisać komuś.
Taki wniosek wynika
ze słów zawiedzionego Chrystusa:
„Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido!
bo gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda,
które u was się dokonały,
już dawno by się nawróciły.”
Czyli mieszkańcy tych miast
z okazji im danej do nawrócenia
nie skorzystali.
Fałszywego wyboru dokonali.
Groźbę Chrystusa pod ich adresem skierowaną
warto zapamiętać.
A jeżeli wiesz o swoich złych decyzjach,
czas by się opamiętać.

– – – – –

Sobota XXVI Tydzień Zwykły
Łk 10,17-24
„… cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie.”

Praca apostolska
wymagająca poświęcenia,
samozaparcia i ofiary,
daje powołanemu wtedy zadowolenie
jeżeli włożony wysiłek nie był daremny,
a trud nie poszedł na marne.
Z posłannictwa duma,
z sukcesów radość
serca apostołów przepełniała.
Szczęśliwi wrócili
po wykonanym zadaniu
chwaląc się przed Chrystusem
z owocnego nauczania.
„Panie przez wzgląd na Twoje imię,
nawet złe duchy nam się poddają.”
Chrystus nie zaprzecza.
A znając powód ich zadowolenia
czuje się zobowiązany do wyjaśnienia:
„Jednak nie z tego się cieszcie,
że duchy się wam poddają,
lecz cieszcie się, że wasze imiona
zapisane są w niebie.”
W tym powiedzeniu Chrystusa
kapłani motywacji swej posługi szukają.
Bo najczęściej owoce ich pracy
nie tak jak apostołów okazałe.
To jednak podejmują posługę z nadzieją,
że imiona ich są przez Boga zapamiętane.

– – – – –
– – – – –

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *