21 Niedziela Zwykła C
Łk 13,22-30
„Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi…”

Wielu
marzy o szczęściu,
śnią
o nim po nocach
mniemając,
że jego zadatkiem
to mamona.
Z kalkulatorem w ręku
obliczają zyski
i cieszą się
z każdej dodanej złotówki
jak dziecko cukierkiem
wiedząc,
że z czasem fortuny
przybywa,
i na koncie jest
coraz więcej.

Wielu
marzy o dobrym
zamążpójściu,
o udanym ożenku.
A to
według nich oznacza
kasy dość
na potrzeby, zachcianki,
wygodne życie,
towarzystwo,
a nie tylko na chleb.
Dzieci
najwyżej dwoje,
bo i kłopot,
trud wychowania,
wydatki,
do pogodzenia z pracą
uciążliwe,
współcześnie taka moda.

Tak przyszłość
sobie planują,
jej wizję w głowie
układają,
wszystko ma być
po ich myśli,
jednym słowem
wygodne,
w dostatku życie.
Choroby
nie przewidują,
żadnych dolegliwości,
chyba na starsze lata,
ale to melodia
dalekiej przyszłości.

Na wszystko to,
co z wiarą związane,
z obowiązkami
wynikającymi
z przyjętego
Sakramentu Chrztu
mają czasu
za mało.
Tacy niby wierzący
tylko zagonieni,
zapracowani,
wiecznie zajęci,
z brakiem czasu
na odpoczynek niedzielny,
na Eucharystię,
osobistą, rodzinną
modlitwę,
na korzystanie
z Sakramentów Świętych.

A pomijają coś,
co na pewno się
w ich życiu wydarzy,
trzeba będzie
wszystko zostawić
i staną
u wrót wieczności
z czym?
z wiązką nie zawsze
wszystkich spełnionych
marzeń,
być może
z sukcesami w pracy,
z tytułami, odznaczeniami,
a tam to wszystko
się nie liczy,
na przejściu zostawią.
Liczy się tylko dobro
uczynione drugim,
i z Bogiem życie.

Zapewne
teraz zapytasz tak,
jak człowiek
Chrystusa
w dzisiejszej Ewangelii
„Czy tylko nieliczni
będą zbawieni”?
Nie otrzymał on,
i ciekawi uczniowie
odpowiedzi ilu,
ale jak się zbawić.
Chrystus chce,
aby Jego wyznawcy
przechodzili od ciekawości
do mądrości.
Wskazuje na to,
co nie wystarcza
do zbawienia
oraz na to,
co mu służy.

Nie wystarczy
chrzest święty
jako znak przynależności
do Bożego Kościoła,
sporadyczna modlitwa,
od wielkiego święta
Eucharystia,
ale świadome
pójście drogą wiary,
życie z nią zgodne,
w łasce uświęcającej,
wierne zachowanie
Bożych Przykazań,
czyli pójście
stromą drogą,
a u jej kresu ciasne drzwi
przez które z ludzi
nie żyjących
w przyjaźni z Chrystusem
nie wejdzie nikt.

– – – – –

Życie masz raz,
poprawek nie ma.
Skorzystaj z rad Chrystusa
jak dojść do nieba.

– – – – –
– – – – –

Poniedziałek XXI Tydzień Zwykły
Mt 23,1. 13-22
„Biada wam, przewodnicy ślepi…”

O służbie w Kościele
nie człowiek decyduje,
Ale Bóg sam go powołuje.
Stawia przed nim wymagania.
Troskę o życie w łasce,
o zjednoczenie z Bogiem.
O solidną wiedzę,
o ustawiczną pracę nad sobą,
swym charakterem.
By innym był gwiazdą przewodnią,
cnót chrześcijańskich wzorem.
By swą postawą
wobec swej trosce powierzonych
był wzorem pokory,
gotowości posługi,
oddany sprawie Bożej.
Marzą ci się tacy kapłani,
twoi duszpasterze.
Ci nie spadają z nieba.
Ich kolebką rodzina,
w której silna wiara
takiemu powołaniu sprzyjaniu.
Obyś nigdy w życiu
nie miał powodu do narzekania
na swych duszpasterzy.
A już nigdy do zarzucania,
że są niewiarygodni.
Takim Chrystus mówi: „Biada.”

– – – – –

Wtorek XXI Tydzień Zwykły
Mt 23,23-26
„Biada wam… pomijacie to, co ważniejsze…”

Od człowieka
mówiącego o sobie,
że jest wierzącym
wymagana jest uczciwość,
szczerość wobec Boga i siebie
oraz wierność
Przykazaniom Bożym.
A to oznacza
ich właściwe rozumienie
w zachowaniu i wypełnianiu
zgodnie z Prawodawcy zamierzeniem.
Oby rzekome przestrzeganie Prawa Bożego
nie było powodem
gorzkiego wyrzutu,
ale i zarzutu pod adresem wierzącego,
które usłyszeli uczeni w Piśmie i faryzeusze:
„Biada wam… obłudnicy!
bo dajecie dziesięcinę z mięty, kopru i kminku,
lecz pomijacie to, co ważniejsze jest w Prawie:
sprawiedliwość, miłosierdzie i wiarę.”
Człowiek wierzący musi uważać
by paciorkami
nie zastępował moralności.
By nadzieja w miłosierdzie Boże
nie pomniejszała odpowiedzialności
za grzechy popełnione.
Bo to, że jest ochrzczonym,
nie przesądza, że będzie zbawionym.

– – – – –

Środa XXI Tydzień Zwykły
Mt 23,27-32
„Biada…podobni jesteście do grobów pobielanych.”

Trzeba być człowiekiem
bardzo odważnym,
z tupetem
i być przekonanym,
że słowa powiedziane są prawdą,
a powiedzenie ich jest obowiązkiem
i nakazem moralnym
by wyrzucić z siebie to,
co było reakcją Chrystusa na obłudę i fałsz,
a przez to wyrządzane zło
i dawanie zgorszenia.
„Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy!
bo podobni jesteście do grobów pobielanych,
które z zewnątrz wyglądają pięknie,
lecz wewnątrz pełne są kości trupich
i wszelkiego plugastwa.
Tak i wy z zewnątrz
wydajecie się ludziom sprawiedliwi,
lecz wewnątrz pełni jesteś obłudy i nieprawości.”
Chrystus jako Syn Boży
nie mógł tolerować obłudy
duchowych przywódców narodu wybranego.
Narażało to wierzących
na utratę wiary,
lekceważenie zasad moralnych,
nieposzanowanie Prawa Bożego.
Może ktoś podpowie mi,
co Chrystus powiedziałby dziś?

– – – – –

Czwartek XXI Tydzień Zwykły
Mt 24,42-51
„Czuwajcie, bo nie wiecie…”

Świadomość przeróżnych zagrożeń
wymaga czujności.
Chcąc uniknąć przykrych wydarzeń
potrzeba ostrożności.
A dlatego,
by przez lekceważenie nie narazić się na utratę
jakiegoś dobra osobistego.
Dla wierzącego
największym dobrem jest zbawienie,
które wymaga rozwagi przez całe życie.
By przez nieroztropność,
zachłyśnięcie się zdrowiem,
pomyślnością,
powodzeniem,
nie zapomnieć o tym, co najważniejsze.
O śmierci, o sądzie,
o piekle, o niebie.
Chrystus przypomina:
„Czuwajcie, bo nie wiecie,
w którym dniu Pan wasz przyjdzie.
Bądźcie gotowi, bo w chwili,
której się nie domyślacie.”
Doświadczenie mówi,
że te słowa trzeba poważnie traktować.
Śmierć może przyjść niespodziewanie
i odejść do wieczności
nie pojednany z Bogiem.
A czasu już nie będzie by żałować.

– – – – –

Piątek XXI Tydzień Zwykły
Mt 25,1-13
„Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny.”

Jeżeli ktoś zapowiadany
ma przyjść do ciebie
dołożysz starań,
by na spotkanie
być przygotowanym.
Chcesz przewidzieć wiele
i tak zaplanować,
by potem czegoś nie żałować.
Taki wniosek wynika
z przypowieści Chrystusa
o dziesięciu pannach.
Czekały na orszak weselny.
On się opóźniał,
noc nastała.
one posnęły.
Lampy z braku oliwy pięciu z nich zgasły.
I oto okrzyk: „Oblubieniec idzie.”
Zapasu oliwy nie miały,
na ucztę nie weszły.
Drzwi przed nimi się zamknęły.
Na nic ich prośby,
na nic błagania.
Przez lekkomyślność pozbawione ucztowania.
Morał pouczający.
Nie znając dnia ani godziny
żyj tak mądrze, dobrze i pobożnie
byś na spotkanie z Bogiem
był przygotowanym w każdej chwili.

– – – – –

Sobota XXI Tydzień Zwykły
Mt 25,14-30
„Jednemu dal pięć talentów, drugiemu dwa…”

Znając ludzi
i porównując siebie z nimi
szybko zauważysz
jak bardzo się różnimy.
Nie tylko cechami zewnętrznymi,
ale przymiotami,
zdolnościami,
upodobaniami.
Na tym piękno świata polega,
że to bogactwo różności
człowiek widzi i docenia.
Korzysta z talentu innych,
wykorzystuje swoje umiejętności
i to nawet wtedy,
gdy jest świadomy,
że nie ma ich tak wiele.
Postępuje słusznie i mądrze.
Bo jak wynika z dzisiejszej przypowieści
surowo zostanie ukarany ten,
kto wiedząc,
że ma niewielkie zdolności
nie robił nic by wykorzystać
nawet skromne swe możliwości.
Tak postępującemu
słowa Chrystusa mogą być powodem
o swą wieczność obawy i lęku:
„Sługę nieużytecznego wyrzućcie… w ciemności,
tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.”

– – – – – –
– – – – – –

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *