12 Niedziela Zwykła C
Łk 9,18-24
„A wy za kogo Mnie uważacie?”

Na co dzień
stawiają ci
pytania
dotyczące twej osoby
począwszy od lat
dzieciństwa,
a liczba ich wzrasta
w miarę
dorastania.
Do nich przywykłeś
i nie pytasz
do czego im
potrzebne te dane
i do czego
będą wykorzystane.

Pytają o imię,
nazwisko,
jakie posiadasz
wykształcenie,
jaka pracę
wykonujesz,
miejsce zamieszkania,
w jakim żyjesz stanie,
kim są twoi bliscy,
jakie masz zmartwienia,
twoje zamiłowania,
co sprawia
ci przyjemność,
jakie marzenia?

Odpowiadając
na takie pytania
czynisz to,
bez większego
zastanowienia,
są prawdą
dotyczącą twej osoby,
nie dają
żadnych zobowiązań.
Te w odpowiedzi
są łatwe,
w pamięci zakodowane.

Gdy spytasz
dziecko,
jakie ma imię,
odpowie bez zająknięcia,
ale zapytane
kogo bardziej kocha,
tatę czy mamę,
wprawisz go
w zakłopotanie.
To już znak,
że takie pytanie
jest już trudniejsze.
Sięga głębiej
niż w pamięć,
angażuje serce.
Dziecko to wie,
choć jeszcze nie rozumie.
Trzeba trochę pożyć,
by zrozumieć,
że odpowiadając komuś
na pytanie
”czy mnie kochasz”?,
dana odpowiedź
jest wskaźnikiem
odniesienia
do tej osoby,
zaangażowania uczuciowego
lub jego zaprzeczenia.

Bywają pytania
jeszcze trudniejsze,
kiedy zapytany
musi wyjawić
swoje odniesienie
do danej osoby.
Wypowiedzieć
swoje osobiste zdanie,
a więc wyrzucić
z głębi duszy
prawdę,
jakie jest jego
nastawienie
umysłu i serca,
odrzucenie
lub zaakceptowanie.

Takie pytanie
postawił Chrystus
swym uczniom.
Najpierw zapytał,
co o Nim mówią inni,
hurmem odpowiedzieli.
Ale gdy usłyszeli:
„Wy, za kogo mnie uważacie?”.
To już wymagało
zastanowienia.
I zamilczeli.
Utarło się powiedzenie,
że w imieniu
wszystkich Piotr
wypowiedział
wyznanie wiary
w bóstwo Chrystusa:
„Za Mesjasza Bożego.”

Chrystus
mógł czuć zadowolenie.
Ucieszył się
odpowiedzią,
że z tego,
czego byli świadkami
o tym się przekonali,
i kim jest wiedzą.
Wiara
zrodziła owoce,
a będzie im ona
bardzo potrzebna,
bo mówi im
o swej
czekającej Go męce,
zapowiadając swą
śmierć
i zmartwychwstanie.
A chętnym
chcącym Go naśladować
radzi,
by zaparwszy się siebie
każdego dnia
na siebie brali
krzyż
swych obowiązków,
naśladowali Go,
szli za Nim.
– – – – –
Należąc do wspólnoty kościoła,
Chrystus ma być twym Panem,
przewodnikiem twego życia,
Jego prawo twoim prawem.
– – – – –

Pozbierałbyś też
garść wiadomości
na temat
kim Chrystus jest.

Ale pytanie
kim Chrystus jest dla ciebie?
Czy nie wprawiło by cię
w zakłopotanie?

– – – – –
– – – – –

Poniedziałek XII Tydzień Zwykły
Mt 7,1-5
„Czemu widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki…”

Żyjąc w społeczności
sąsiedzkiej,
zakonnej,
rodzinnej,
nawzajem się znamy.
W mniejszej z nazwiska,
w większej najczęściej tylko z twarzy.
Widząc postępowanie,
słysząc opinie wyrażane
łatwo i szybko tak je,
jak i osobę oceniamy.
Do ludzkiej przewrotności
zaliczyć by trzeba,
że szybciej zło,
niż dobro dostrzegamy.
Najłatwiejszym tematem rozmowy
życie innych,
przypisywane im grzechy,
błędy, potknięcia,
jakby o nich mówiący
należeli do grona cnotliwych,
pobożnych, niewinnych,
o czystych, spokojnych sumieniach.
Takim Chrystus stawiając pytanie
do ostrożności zachęca i zastanowienia :
„Czemu to widzisz
drzazgę w oku swego brata,
a belki we własnym oku nie dostrzegasz?”

– – – – –

Wtorek XII Tydzień Zwykły
Mt 7,6.12-14
„Wąska droga, która prowadzi do życia.”

Człowiek wierzący tak wiele wie
o szczęściu wiecznym,
o zbawieniu,
że w jakimkolwiek stanie
będzie żył,
w rodzinie,
w małżeństwie,
w stanie zakonnym,
kapłańskim,
marzy o jego osiągnięciu.
Co więcej,
myśli o nim jako o nagrodzie
za życie prawe,
w zjednoczeniu z Bogiem.
Za wierność Bożym Przykazaniom,
przysiędze małżeńskiej,
ślubom zakonnym,
kapłańskim zobowiązaniom.
Do tego by być wiernym wykorzystuje
łaski z sakramentów płynące.
Przy każdym chwilowym pobłądzeniu,
z tym większą pokorą wraca na drogę
ku Bogu prowadzącą.
Czyni to z rozmysłem pamiętając słowa Chrystusa,
który pragnącym zbawienia radzi:
„Wchodźcie przez ciasną bramę.
Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga,
która do zguby prowadzi.”

– – – – –

Środa XII Tydzień Zwykły
Mt 7,15-20
„Strzeżcie się fałszywych proroków…”

Nie brakowało w przeszłości
i obecnie nie brakuje ludzi,
którzy z workiem obietnic
wabią naiwnych szumnymi hasłami
czyniąc z nich w końcu swymi ofiarami.
Chrystusowe słowa:
„Strzeżcie się fałszywych proroków,
którzy przychodzą do was w owczej skórze,
a wewnątrz są drapieżnymi wilkami”,
odnoszą się do ludzi usiłujących
odwieść od wiary w Boga.
Przez Chrystusa określani:
antychrysty,
fałszywi apostołowie, fałszywi prorocy,
fałszywi mesjasze, fałszywi nauczyciele,
Fałszywi bracia.
Chcą zaimponować swą postępowością.
Użalając się nad zacofaniem
motają ludzi złudnymi mirażami,
by odwrócić uwagę od wartości nieprzemijających.
Zwolenników zyskują,
bo schlebiają ludzkim namiętnościom:
chciwości, próżności, zmysłowości.
Proponując życie łatwe, przyjemne
bałamucą niestałych,
o płytkiej wierze,
którym życie wiarą kojarzy się z Przykazaniami,
a z wiernością im mają trudności.

– – – – –

Czwartek XII Tydzień Zwykły
Mt 7,21-29
„Nie każdy, który Mi mówi Panie, Panie wejdzie do…”

Wielu
do Boga się przyznaje.
Wynieśli wiarę
z domów rodzinnych,
w których rodzice religijni
w wierze
swe dzieci wychowywali.
Z nią poszli w dorosłe życie.
O jej autentyczności
zadecyduje już każdy sam.
I jeśli potwierdzą ją czynami,
życiem w łasce Bożej,
mogą się nie bać tego,
o czym dziś naucza Chrystus:
„Nie każdy, który mi mówi Panie, Panie,
wejdzie do królestwa niebieskiego,
lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca,
który jest w niebie.”
Nikt z wierzących nie ma wątpliwości,
co należy rozumieć przez „Wolę Ojca.”
To nakaz wierności
Bożym Przykazaniom
w życiu społecznym,
małżeńskim,
rodzinnym,
by mieć nadzieję zbawienia,
a nie być odrzuconym
przez „dopuszczanie się nieprawości.”

– – – – –

Piątek XII Tydzień Zwykły
Mt 8,1-4
„Jezus wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł…”

Nieszczęściem w chorobie
być zdanym na samego siebie,
przebywać w miejscu odosobnienia
z obawy,
by nie być powodem zarażenia.
Któż znajdując się w takiej sytuacji
czując swą beznadziejność
nie będzie szukał pomocy,
błagał o litość.
Tak zachował się trędowaty
słysząc o nadchodzącym
Nauczycielu z Nazaretu.
Wbrew wszystkiemu,
śmiało podszedł z prośbą do Niego:
„Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić.
Jezus wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł:
„Chcę bądź oczyszczony.”
I doznał tego, o co zabiegał.
Odzyskał zdrowie.
Chrystus dotykając go zaniechał ostrożności
mając z trędowatym do czynienia.
Dał dowód swej miłości,
swego miłosierdzia.
Przywrócił go rodzinie,
uwolnił z odosobnienia.
Tak w dziejach Kościoła się powtarza,
głęboka wiara proszących
Chrystusa do interwencji skłania.

– – – – –

Sobota XII Tydzień Zwykły
Mt 8,5-17
„Panie, nie jestem godzien abyś wszedł pod dach mój…”

Człowiek wierzący,
że jest nim,
nie musi o swej wierze przekonywać.
Bo o tym, że takim jest
w życiu codziennym widać.
Sprawdziło się to
na setniku,
któremu sługa chorował.
Skorzystał z okazji,
że Chrystus jest w pobliżu
i sam jako jego zwierzchnik
się pofatygował.
W tym najważniejsze jak on,
żołnierz rzymski się zachował.
Powiedział zwięźle:
„Panie, sługa mój leży w domu sparaliżowany
i bardzo cierpi.
Rzekł mu Jezus: „Przyjdę i uzdrowię go.”
Lecz setnik odpowiedział:
„Panie nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój,
Ale powiedz tylko słowo,
a mój sługa odzyska zdrowie.”
Chrystus jego wiarą był zachwycony.
Posłuchał setnika nie poszedł,
a sparaliżowany sługa został uzdrowiony.
Słuchając tego chyba ci się marzy
mieć zwierzchnika z taką wiarą
i o tak ludzkiej twarzy.

– – – – –
– – – – –

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *