Odwiedziny…

Częściej niż do rodziny
chodzę na cmentarz w odwiedziny
do tych, którzy kiedyś
nas odwiedzali.

Przychodzić przestali,
odeszli do Pana,
poumierali.

Żyjąc,
znali nasz adres,
dzwonili, cierpliwie czekali
by ktoś mógł drzwi otworzyć
a oni polecić swe intencje,
ofiarę złożyć.

Rozmawiali,
bywało, że płakali
nad swoim czy bliskich losem.
Wtedy mówili szeptem,
przyciszonym głosem
dzieląc swe troski, cierpienia,
dolegliwości, choroby,
codzienne zmartwienia.

Pamiętali
o swych zmarłych
w rodzinie, w sąsiedztwie.
O krewnych,
bliskich, dalszych,
wszystkich
naszym modlitwom polecali
wierząc i ufając,
że nas Pan Bóg
szybciej wysłucha.
Mawiali:
„Jesteśmy bliżej
Bożego Serca i ucha,
ono skierowane
w waszą stronę
chętniej was słucha,
bo zakonni i duchowni,
zaufani Boga
i w znanym Mu
języku wymowni”.

A my
te prośby spełniamy.
By dobrze słyszał Bóg
głośno je czytamy
w czasie Najświętszej Ofiary.
By modły te skutek dały
prosimy gorąco Pana:
„użycz, daj, pomóż,
wesprzyj, ulecz, ulżyj,
wybaw, ratuj”
i świadomie czynimy to z rana,
kiedy Pan Bóg wypoczęty,
po nocy wyspany
by usłyszał te nasze ludzkie
bolesne sprawy.

I tak chórem
to mówimy, to śpiewamy:
„Ciebie prosimy
wysłuchaj nas Panie”,
„wysłuchaj nas Panie”
powtarzamy.

Ale też
przychodzili do nas
zadowoleni, uśmiechnięci
bo radość ich rozpierała,
że ich prośba przez nas polecana
po krótszym
lub dłuższym czasie,
została wysłuchana.
Wtedy mówili i stwierdzali,
że dzięki naszym
dobrym układom z Bogiem
wymodliliśmy to, co polecali.

A my dzieląc radość
za skuteczne wstawiennictwo,
dziękujemy Bogu
za to wszystko.

Za uleczenie,
wyzdrowienie,
małżeństw pojednanie,
pomyślne operacje,
zabiegi udane.
Za długie lata razem spędzone,
za znalezienie pracy
i jej posiadanie,
za podróże dalekie
i szczęśliwe,
za porody w czasie
i w terminie,
za dziecko zdrowe
i urodziwe,
za zdrowie mamy
i radość ojca
oraz jego wielkie zdziwienie,
że tak długo czekał,
aż dziewięć miesięcy,
dla niego wieki całe
a tu tylko dziecko jedno
i takie małe!

Panu Bogu dziękujemy
pamiętając, co mądrość głosi,
„ten, kto dziękuje, dwa razy prosi.”

Takie myśli mam w sobie,
kiedy z różańcem w ręku
chodzę po Starym Cmentarzu
w Tarnowie.

Z wdzięcznością w sercu,
na ustach z modlitwą:
„Panie daj im pokój, radość wieczną”.
Ich bliskim żyjącym
drogę życia uczyń bezpieczną.
I to,
Byśmy już razem w Twoim domu
szczęśliwej wieczności się spotkali
radując się serdecznie śmiali,
że mamy za sobą wszystko to,
co nas bolało i zasmucało,
nad czym, żeśmy płakali.

– – – – –

Niech wiara
proszących nas o modlitwę
i wstawiennictwo,
wiara nas proszących Boga
wyjedna,
o co prosimy, wszystko.

– – – – –

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *