Słodycze….

Warto pomyśleć.
Dlaczego?
słodycze wykradają
z portmonetki pieniążki.
Papierkowe,
brzęczące ich krążki?
Dlaczego ludzie?
za nimi przepadają.
Co dają?
Czego oczekują?
Czego się spodziewają?
Dziecko
za nimi tęskni.
Młodzi
ze smakiem zjadają.
Dorośli
z nich prezenty
to otrzymują, to dają.
Starsi
po kieszeniach
a łakomczuchy
w szufladzie,
pod poduszką,
je trzymają.

W czym rzecz?
Musi się je jeść?
Bez nich nie wyżyjesz?
A wiesz to też,
że z nadmiaru tyjesz.
Prawda jest gdzie indziej.
Są przyjemnością
dla podniebienia
choć mułem dla żołądka.
Zatyczką wodoodporną
w czasie wypróżnienia.

Dają uczucie sytości,
głód zaspakajają,
łatwe w spożyciu,
ceremoniału nie wymagają.

Łakomstwu hołdują,
z chęcią sięga się po nie
w każdym miejscu.
W domu, w marszu,
w biegu, na spacerze.

Nimi się częstuje,
samemu się kupuje,
chętnie przyjmuje.
A mnie,
wydaje się tak,
że wszystko to się robi
ze względu na słodycz.
Bo życie to codzienne
raczej ma gorzki smak.

Tak, więc,
gwoli jasności,
w cukierku,
w pomadce,
w krówce,
w karmelku,
w dropsie,
w lizaku,
szukasz ciut słodkości
by go sobie jak herbatkę,
kawkę posłodzić,
i za niemiłe doznania,
słowa wynagrodzić.

Nie zapomniałem
o ciasteczku,
pączku,
torciku.
W papierku,
w folii,
na talerzyku.
Przy barku,
przy stoliku,
idąc ulicą.

Słodzisz
to życie biedaku
jak możesz.
Nie pocieszę.
Słodyczy mu nie dodasz,
tak jak jej w tym,
co jesz nie oglądasz.
Tylko na tę chwilę
jedzenia ich
o nim zapomnisz,
jak i o wydanych
pieniądzach.

Jest jeszcze
inny motyw szukania
czegoś słodkiego.
Potrzeba
organizmu ludzkiego.
Musi go mieć w sobie
w określonej ilości.
Bo z niedoboru
można koziołka zrobić
i kłopot sobie,
innym sprawić
z utraty przytomności.

Jest też kategoria ludzi,
którzy nic gorzkiego
nie wypiją
a słodyczy im nie wolno.
„Cukrzycy”.
Z troską o nich
wykombinowano
„słodzik”.

Oszukuje
gruczoły smakowe.
Daje uczucie słodyczy.
A tak naprawdę
nielubiącego goryczy,
skądinąd
mądrego człowieka,
okłamuje.

Jak pozbierasz
to wszystko,
wyciągnij wnioski
dla siebie.
Mimo, że jedząc je
mówisz:
„w ustach niebo”.
Otóż,
sam ich nie kupuj.
Zaoszczędzisz
pieniądze.
Znawcy mówią o nich
„puste kalorie.”
Wiesz,
że najlepiej smakują
z cudzej kieszeni.
Czyli jesteś rad,
jak ktoś poczęstuje
i się podzieli.

Jeżeli słodyczy
będziesz używał tak,
jak do potraw szczyptę soli,
na pewno nie zaszkodzą.
Nie bądź tylko łakomym.

– – – – –

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *