Ewa…

Wielkiej tęsknoty,
wielkiego pragnienia
Adama było trzeba
by spadła mu jak z nieba
urocza, powabna,
piękna Ewa.

Jej pojawienie się
to nie żaden przypadek.
To genialny
zamysł Boga samego,
który życie jej dał
i tym chciał
by rodzaju ludzkiego
była matką.
A choć męża nie szukała,
była żoną Adama.

Adam przyspieszył
moment jej pojawienia.
Choć rajem się cieszył,
upajał się wszystkimi
dziełami stworzenia,
to jednak
ludzkiego głosu nie słyszał,
kogoś podobnego do siebie
pośród tak wielu stworzeń
nie dostrzegał.

W jego sercu
tęsknota powstała
pragnienie za kimś
o podobnych kształtach,
uczuciach, pragnieniach.
W tym miłość ku komuś
swój początek miała.

Stwórca
stworzeniem kobiety
tak Adama ucieszył,
że on nawet bólu nie czuł
kiedy Bóg kość mu podkradał,
którą najpierw sam
lepił, wkładał.
Nawet nie miał żalu,
że dołek
jako ślad mu zostawił.

Utkwił w niej swe oczy,
swym wzrokiem
obejmował całą
od stóp po czubek głowy.
Potem wzrokiem
na boki wodził
z uśmiechem na ustach,
z błyskiem w oczach,
z wdzięcznością ku Stwórcy
za to, że go wreszcie zadowolił.
Za to, że wreszcie
jego marzenia spełnił,
pragnienia zaspokoił.

Na tym ogólnym oglądzie
nie poprzestał.
Śmielej sobie poczyna
i po całym jej ciele
wodzi oczyma
jakby chciał
nasycić się jej widokiem,
aż spotkał się
z jej wzrokiem
skierowanym ku sobie,
który bardziej przenikliwy,
bardziej głęboki,
gdzieś do wnętrza sięgał,
do duszy docierał.

Adam spostrzegł,
że wrażenie na niej wywarł.
Jednego nie wie,
jakie sprawił?
Jaki swój wizerunek?
w niej zostawił.
Od tego momentu na przyszłość
czegoś się nauczy.
Kiedy on patrzy
na kobiece ciało
dostrzega jego piękno.
Od razu objąć,
przytulić, dotknąć
by się chciało.

Kobieta patrząc
na mężczyznę
od stóp po uszy
zagląda głęboko,
sięga dalej niż myśli,
niż się spodziewa,
kuka mu do wnętrza
jego duszy.

Do takiego spojrzenia
musi się przyzwyczajać.
Będą na co dzień razem,
sytuacja
będzie się powtarzać.
Ilekroć razy
Ewa o coś zapyta,
trudne pytanie zada,
patrzy w oczy.
Tym szczerość bada.
Ilekroć razy
czegoś zechce,
zanim gest dojrzy
„zgadzasz się prawda?”
do niego rzeknie,
słodko powie.

Jeżeli kobieta
coś zaproponuje,
z góry zakłada,
że ulegnie,
nie odmówi.
Słuszności
nie zakwestionuje.

Tak zdobywa
jego duszy
arkana,
zakamarki.
Potem
bez jej zauważenia
się nie ruszy,
bez jej opinii
się nie wychyla.

Będzie w nim widziała
siłę mięśni,
tężyznę ciała,
a miękkość
i uległość woli.
To ją cieszy
i zadowoli.
To jej wróży
możliwość wpływu,
oddziaływania.
to w przyszłości
jej posłuży
do uzyskania wszystkiego,
czego tylko będzie chciała.

Adam i Ewa
sobą zauroczeni
doświadczają czegoś,
co ich życie odmieni.
Nie umieją
tego określić,
nazwać,
wypowiedzieć słowami.
Wszystko,
co wewnątrz czują
jak ogień pali,
wyrażają gestami.

Tak się nauczą powoli
w gestach czułości
tego, co potem
będą wspominać,
powtarzać
jako pierwszą
lekcję miłości.
Tak to raj,
więc w kolorach,
w barwach,
w oglądzie urokliwy.
A w nim
Adam i Ewa,
a każdy z nich
naprawdę szczęśliwy.

Nie wiem, jak długo?
by tak im
życie się wiodło
gdyby ktoś nogi
nie podstawił,
gdyby coś nie skusiło,
nie uwiodło.

Trzeba
z konieczności powiedzieć,
czego prawda wymaga
coś złego o tej pięknej,
powabnej niewieście,
urokliwej, uroczej
żonie Adama.

Naprawdę piękna
a nie rozsądna,
pełna uroku
a tak mało mądra.
Od niej
wzięło początek powiedzenie:
„że mądrość i uroda
razem nie chadzają”.
Nie zawsze ci
o pięknym wyglądzie
mądrą głowę mają.
Tę prawdę
historia wykazała
bo Ewa
z braku ostrożności,
rozeznania,
z diabłem się wdawała.

Propozycją zaimponował,
uwiódł i skusił.
Ewa z kolei
naciągnęła Adama.
Za to spotkała ich kara,
Bóg z raju ich wyrzucił.

Skończyła się sielanka,
życie bez trosk,
zmartwień, cierpień,
dolegliwości.
Szczęście prysło jak bańka.
Zrodził się wstyd,
wysiłek, trud,
zmęczenie i pot.
Wcześniej nikt z nich
nie brał poważnie
co powiedział Stwórca
jako ostrzeżenie.

Wynikła prawda z raju
ciągle się powtarza.
Zło, grzech,
ma swój urok,
swój smak
i wielu w nim gustuje.
Stąd nieposłuszeństwo Bogu
w życiu człowieka
często się zdarza.

Pomimo, że człowiek
ostrzeżenia, sankcje
za przekroczenie zakazu zna,
to jednak żądza,
słaba wola skłonna do zła
ciąży jak kamień
i w bagno grzechu
wciąga i pcha.

To prawda,
że człowiek jest słaby,
ułomny.
Ale, od czego rozum?
Od czego głowa?
Bo tylko
od mądrego życia,
od wiernego zachowania
Prawa Bożego
zależy człowieczy los.
Wieczna kara,
lub wieczna nagroda.

Dlatego
Nie bądź Adamem.
Nie chciej zwalać winy
na drugiego.
Nie chciej przed Bogiem
się wybielać,
robić się barankiem
Bogu ducha winnym.
Ale czyniąc zło zechciej
w pierś się uderzyć
zanim przyjdzie ci stanąć
przed Sędzią sprawiedliwym
i z Jego wzrokiem się zmierzyć.
I wreszcie po nie w czasie,
że prawdę mówił,
co człowieka czeka
za popełnione zło uwierzyć.

– – – – — – – – –
Ewa…

Wielkiej tęsknoty,
wielkiego pragnienia
Adama było trzeba
by spadła mu jak z nieba
urocza, powabna,
piękna Ewa.

Jej pojawienie się
to nie żaden przypadek.
To genialny
zamysł Boga samego,
który życie jej dał
i tym chciał
by rodzaju ludzkiego
była matką.
A choć męża nie szukała,
była żoną Adama.

Adam przyspieszył
moment jej pojawienia.
Choć rajem się cieszył,
upajał się wszystkimi
dziełami stworzenia,
to jednak
ludzkiego głosu nie słyszał,
kogoś podobnego do siebie
pośród tak wielu stworzeń
nie dostrzegał.

W jego sercu
tęsknota powstała
pragnienie za kimś
o podobnych kształtach,
uczuciach, pragnieniach.
W tym miłość ku komuś
swój początek miała.

Stwórca
stworzeniem kobiety
tak Adama ucieszył,
że on nawet bólu nie czuł
kiedy Bóg kość mu podkradał,
którą najpierw sam
lepił, wkładał.
Nawet nie miał żalu,
że dołek
jako ślad mu zostawił.

Utkwił w niej swe oczy,
swym wzrokiem
obejmował całą
od stóp po czubek głowy.
Potem wzrokiem
na boki wodził
z uśmiechem na ustach,
z błyskiem w oczach,
z wdzięcznością ku Stwórcy
za to, że go wreszcie zadowolił.
Za to, że wreszcie
jego marzenia spełnił,
pragnienia zaspokoił.

Na tym ogólnym oglądzie
nie poprzestał.
Śmielej sobie poczyna
i po całym jej ciele
wodzi oczyma
jakby chciał
nasycić się jej widokiem,
aż spotkał się
z jej wzrokiem
skierowanym ku sobie,
który bardziej przenikliwy,
bardziej głęboki,
gdzieś do wnętrza sięgał,
do duszy docierał.

Adam spostrzegł,
że wrażenie na niej wywarł.
Jednego nie wie,
jakie sprawił?
Jaki swój wizerunek?
w niej zostawił.
Od tego momentu na przyszłość
czegoś się nauczy.
Kiedy on patrzy
na kobiece ciało
dostrzega jego piękno.
Od razu objąć,
przytulić, dotknąć
by się chciało.

Kobieta patrząc
na mężczyznę
od stóp po uszy
zagląda głęboko,
sięga dalej niż myśli,
niż się spodziewa,
kuka mu do wnętrza
jego duszy.

Do takiego spojrzenia
musi się przyzwyczajać.
Będą na co dzień razem,
sytuacja
będzie się powtarzać.
Ilekroć razy
Ewa o coś zapyta,
trudne pytanie zada,
patrzy w oczy.
Tym szczerość bada.
Ilekroć razy
czegoś zechce,
zanim gest dojrzy
„zgadzasz się prawda?”
do niego rzeknie,
słodko powie.

Jeżeli kobieta
coś zaproponuje,
z góry zakłada,
że ulegnie,
nie odmówi.
Słuszności
nie zakwestionuje.

Tak zdobywa
jego duszy
arkana,
zakamarki.
Potem
bez jej zauważenia
się nie ruszy,
bez jej opinii
się nie wychyla.

Będzie w nim widziała
siłę mięśni,
tężyznę ciała,
a miękkość
i uległość woli.
To ją cieszy
i zadowoli.
To jej wróży
możliwość wpływu,
oddziaływania.
to w przyszłości
jej posłuży
do uzyskania wszystkiego,
czego tylko będzie chciała.

Adam i Ewa
sobą zauroczeni
doświadczają czegoś,
co ich życie odmieni.
Nie umieją
tego określić,
nazwać,
wypowiedzieć słowami.
Wszystko,
co wewnątrz czują
jak ogień pali,
wyrażają gestami.

Tak się nauczą powoli
w gestach czułości
tego, co potem
będą wspominać,
powtarzać
jako pierwszą
lekcję miłości.
Tak to raj,
więc w kolorach,
w barwach,
w oglądzie urokliwy.
A w nim
Adam i Ewa,
a każdy z nich
naprawdę szczęśliwy.

Nie wiem, jak długo?
by tak im
życie się wiodło
gdyby ktoś nogi
nie podstawił,
gdyby coś nie skusiło,
nie uwiodło.

Trzeba
z konieczności powiedzieć,
czego prawda wymaga
coś złego o tej pięknej,
powabnej niewieście,
urokliwej, uroczej
żonie Adama.

Naprawdę piękna
a nie rozsądna,
pełna uroku
a tak mało mądra.
Od niej
wzięło początek powiedzenie:
„że mądrość i uroda
razem nie chadzają”.
Nie zawsze ci
o pięknym wyglądzie
mądrą głowę mają.
Tę prawdę
historia wykazała
bo Ewa
z braku ostrożności,
rozeznania,
z diabłem się wdawała.

Propozycją zaimponował,
uwiódł i skusił.
Ewa z kolei
naciągnęła Adama.
Za to spotkała ich kara,
Bóg z raju ich wyrzucił.

Skończyła się sielanka,
życie bez trosk,
zmartwień, cierpień,
dolegliwości.
Szczęście prysło jak bańka.
Zrodził się wstyd,
wysiłek, trud,
zmęczenie i pot.
Wcześniej nikt z nich
nie brał poważnie
co powiedział Stwórca
jako ostrzeżenie.

Wynikła prawda z raju
ciągle się powtarza.
Zło, grzech,
ma swój urok,
swój smak
i wielu w nim gustuje.
Stąd nieposłuszeństwo Bogu
w życiu człowieka
często się zdarza.

Pomimo, że człowiek
ostrzeżenia, sankcje
za przekroczenie zakazu zna,
to jednak żądza,
słaba wola skłonna do zła
ciąży jak kamień
i w bagno grzechu
wciąga i pcha.

To prawda,
że człowiek jest słaby,
ułomny.
Ale, od czego rozum?
Od czego głowa?
Bo tylko
od mądrego życia,
od wiernego zachowania
Prawa Bożego
zależy człowieczy los.
Wieczna kara,
lub wieczna nagroda.

Dlatego
Nie bądź Adamem.
Nie chciej zwalać winy
na drugiego.
Nie chciej przed Bogiem
się wybielać,
robić się barankiem
Bogu ducha winnym.
Ale czyniąc zło zechciej
w pierś się uderzyć
zanim przyjdzie ci stanąć
przed Sędzią sprawiedliwym
i z Jego wzrokiem się zmierzyć.
I wreszcie po nie w czasie,
że prawdę mówił,
co człowieka czeka
za popełnione zło uwierzyć.

– – – – –

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *