XXVII Niedziela Zwykła B
Mk 10,2-16
„Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.”

Zawierający Sakrament Małżeństwa
o wiele wcześniej wie,
niż dopiero na stopniach ołtarza
to do niego dociera:
„Co Bóg złączył,
tego człowiek niech nie rozdziela.”
Bo tak jak miłość
ich sercami kierowała
by zawrzeć ten związek,
tak ich obojga wierność, uczciwość i miłość
przez całe życie
będzie jego trwałość zapewniała.
Łaska sakramentalna
i życie z Bogiem
da im siły w przeciwnościach życia,
nie pozwoli im
na znudzenie się sobą.
Bo im dłużej tym radośniej
będzie w ich domu.
Patrząc na swe dzieci,
którym dają przykład wiary
i widzą jak z roku na rok nie tylko rosną,
ale przez swe dobre zachowanie
są im radością.
Na serio swój związek
przed Bogiem zawarty potraktowali.
Pamiętają, że Boga biorąc na świadka
sobie przysięgali.

– – – – –

Poniedziałek XXVII Tydzień Zwykły
Łk 10,25-37
„Kto jest moim bliźnim?”

Człowiek wierzący
nie potrzebuje wyjaśnienia
jak uczony w Prawie,
który pytając Chrystusa
o największe przykazanie usłyszał,
że oprócz Boga,
trzeba miłować bliźniego.
I dlatego stawia kolejne pytanie:
„Kto jest moim bliźnim?”
Temu wyjaśnieniu
Chrystus nie poskąpi czasu
ukazując w przypowieści
zranionego człowieka
leżącego na drodze
i obok przechodzących
jakby go nie widzieli.
I wreszcie jednego,
który przyszedł z pomocą
nie bacząc na czas mu poświęcony,
koszty poniesione.
Wtedy pytającemu powie:
„Idź, i ty czyń podobnie.”
Zapewne zrozumiał,
że bliźnim,
jest każdy potrzebujący.
Tak też pierwsze przykazanie
o miłości Boga i bliźniego
rozumie człowiek wierzący.

– – – – – –

Wtorek XXVII Tydzień Zwykły
Łk 10,38-42
„Powiedz jej, żeby mi pomogła.”

Jeżeli zazdrościsz tym,
którzy więcej czasu Bogu poświęcają,
lub może wyrzucasz im,
że zamiast coś robić
na modlitwę go poświęcają,
to przeczytaj raz, drugi
ten fragment Ewangelii
wyjątkowo krótki,
A da ci do zastanowienia,
co Chrystus w przyjęciu siebie
najbardziej docenia.
Przypatrz się Marcie,
która chcąc ugościć Pana
w trosce o posiłek dla Niego
widzi swą siostrę Marię
siedzącą u Jego nóg,
milcząca i zasłuchana.
Żali się Chrystusowi,
że Maria jej nie pomaga.
A Chrystus
wbrew jej oczekiwaniom powie:
„Maria najlepszą cząstkę obrała.”
Praca wypełnia życie
i jest konieczna dla jego utrzymania.
Ale nie myśl o niebie
jeżeli nie znajdujesz czasu dla Boga,
na kontakt z Nim w sakramentach i modlitwie
w trosce o swe zbawienie.

– – – – –

Środa XXVII Tydzień Zwykły
Łk 11,1-4
„Panie, naucz nas się modlić.”

Widząc modlącego się
dostrzegasz jego skupioną twarz,
pokorną postawę
zapewniającą wyciszenie
i pozostawienie
swych codziennych trosk i spraw
związanych z domem,
z rodziną,
z nauką,
pracą.
To czas rozmowy z Bogiem.
Tak apostołowie postrzegali
modlącego się Chrystusa,
aż zdecydowali się poprosić Mistrza:
„Panie, naucz nas się modlić.”
Spełni to życzenie.
Nauczy ich modlitwy „Ojcze nasz”
tę, którą znamy.
Jest naszą najważniejszą,
codzienną modlitwą.
Nią Bogu wyrażamy
uwielbienie,
dziękczynienie,
prośbę o pokarm dla ciała,
o oddalenia pokuszenia,
o duszy zbawienie.
Wielbiąc nią Boga
sobie łaski wypraszamy.

– – – – –

Czwartek XXVII Tydzień Zwykły
Łk 11,5-13
„Proście, a będzie wam dane.”

Są ludzie,
na których zawsze możesz liczyć,
możesz polegać.
To zapewne ojciec,
dobry przyjaciel.
Bo umie twym potrzebom zaradzić,
próśb wysłuchać.
Sobie zostawiając osąd ich racjonalności,
rzeczywistej potrzeby, konieczności.
Dlatego Chrystus w nauce o modlitwie
umieścił postać ojca i przyjaciela,
by wykazać ich niezawodność
w spełnieniu zanoszonych próśb,
choćby i pora była nieodpowiednia,
a zachodziła wyjątkowa potrzeba.
Sam Chrystus zachęca:
proście, szukajcie, kołaczcie.
Jeżeli tak modlić się będziesz,
czyli twa modlitwa będzie wytrwała,
Chrystus zapewnia odwołując się do obrazu
niezawodnego ojca i wiernego przyjaciela,
że będzie wysłuchana.
A jeżeli powiesz,
że nie zawsze się to sprawdza,
to musisz pamiętać o jednym,
jeżeli modlitwą szturmujesz do nieba
to wiedz, że Bóg daje nie koniecznie to, co chcesz,
ale to, czego ci do zbawienia potrzeba.

– – – – –

Piątek XXVII Tydzień Zwykły
Łk 11,15-26
„Mówicie, że Ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy.”

Zło dostrzegasz sam
w różnych przejawach życia,
u ludzi w różnym wieku.
I zawsze tam,
gdzie się dzieje obecny jest sprawca zła,
zły duch, szatan.
To prawda stara jak świat,
a nie dla dzieci bajka.
Szatan jest istotą duchową
i to dla oczu ludzkich jest dymną zasłoną.
Chrystusa się boi.
Bo przez Niego rozpoznany
zawsze jest przepędzony.
Widzący to naoczni świadkowie
z dzisiejszej Ewangelii nie przypuszczając,
że Chrystus jest Bogiem podejrzewali,
że dając mu rady,
„Przez Belzebuba wyrzuca złe duchy.”
Szatanowi człowiek jest obiektem zainteresowania.
Usidla go pokusami.
Może znaleźć w nim mieszkanie
rządząc tak jego ciałem, jak i zmysłami
szkodząc zdrowiu duszy i ciała
a nawet doprowadzając do opętania.
Jedynym ratunkiem jego rozpoznanie.
I nawet,
gdy egzorcyzm do odejścia go zmusi
będzie zawsze próbował powrócić.

– – – – –

Sobota XXVII Tydzień Zwykły
Łk 11,27-28
„…błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego…”

Czyjaś mądrość,
rozgłos o dokonaniach
staje się powodem zachwytu,
szacunku i uznania.
Budzi podziw dla matki,
która takiemu życie dała.
Tak postąpiła niewiasta
słuchając nauczania Chrystusa
i z podziwu zawołała:
„Błogosławione łono, które Cię nosiło
i piersi, które ssałeś.”
Wyrażając tym szczęście matki
i zazdrości nieskrywanej.
Chrystus zgadza się z tą wypowiedzią
i jakby chcąc dać i jej udział
w tym matczynym szczęściu powie:
„Owszem, ale przecież błogosławieni ci,
którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je.”
Oblicze Maryi promieniuje wielkością syna
to szczęście widać.
To jednak Chrystus swą odpowiedzią
zmienia punkt widzenia,
z ludzkiego na duchowe.
Nie kwestionując szczęścia matki
z posiadania takiego syna,
mówi o szczęściu wszystkich wierzących,
do których Jego nauczanie dociera.
a którzy je przyjmują, nim żyją i zachowują.

– – – – –

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *