Uwolnieni od masek,
od określonej ilości
osób na Mszy świętej,
możemy
uczestniczyć
we wszystkich obrzędach
tych dni świętych.
To potrzeba duchowa
nas ludzi wierzących,
by przeżyć kolejny
w życiu raz
Wielki Czwartek,
jako dzień ustanowienia
Sakramentu Eucharystii,
Sakramentu Miłości
naszego Zbawiciela,
i przyjąć Go
w Komunii świętej
z większą wiarą,
serdeczną prośbą,
by był nam pomocą
w codziennych ludzkich
sprawach, problemach.
By nam
wszystkim wierzącym
przypomniał,
że On daje radość i pokój,
jakich świat dać nie może
sercu ludzkiemu
zawsze,
gdy ten z wiarą,
przygotowanym czystym sercem
otwiera się
na dar wielki,
na ten Dar Nieba.
Trzeba nam korzystać
z tych możliwości,
i swą obecnością
w Liturgii tych
świętych dni wsłuchiwać się
w teksty czytań,
by zrozumieć jak Bóg
przygotowywał świat
na przyjście Zbawiciela.
I jak przyszedł
do swoich,
a swoi Go nie przyjęli,
bo chcieli mieć wodza,
który przepędzi wroga
deptającego
ich miejsca święte,
ich tradycję,
wiarę w Boga.
Niewygodnego się pozbyli,
ukrzyżowali,
dla pewności,
że umarł bok Mu przebili.
I nastał czas powtórki
minionych czasów,
bo w pobliżu nas
panoszy się wojna,
ucisk wolnego narodu,
uciekających przed tyranem,
mordercą wolnych
i niewinnych ludzi.
A sąsiednie kraje współczują,
ślą swą pomoc,
dają najnowszą broń,
niszczącą wszystko,
co napotka po drodze,
bo na napaść
trzeba odpowiedzieć
skutecznie,
a więc w obronie własnej,
pomimo, że
spustoszenia niesie
straszne.
Bo tam, gdzie ktoś
kpi z pokoju,
zazdrosnym okiem patrzy
na dobrobyt narodu,
nie ma innej metody,
jak odpowiedzieć
tym samym sposobem.
Mam pozostaje pomagać,
przygarnąć te matki
z dziećmi,
które uciekając
przed barbarzyńcami
przybyły do nas.
by miały spokój,
czas wytchnienia
u swych sąsiadów,
po naszych domach.
– – – – – –