Przychodzimy
na świat w określonym miejscu,
najczęściej w miejscu
zamieszkania rodziców,
w najbliższej porodówce.
Może to być miejscowość mała,
miasteczko,
albo w dużym znanym mieście.

Miejscowość ta
ma swój
Kościół parafialny,
Być może
jest więcej parafii
to wtedy przynależymy
do jednej z nich
ze względów
terytorialnych.
Z nią jesteśmy związani
od narodzin,
aż do śmierci
w dokumentach kościelnych,
w księgach parafialnych.

Spotykamy ludzi,
którzy w swym kościele
parafialnym
przystępowali
do 1-szej Komunii świętej,
Bierzmownia,
zawierali
związek małżeński,
w nim chrzcili swoje dzieci,
sami obchodzili
25-lecie,
50-cio lecie małżeństwa,
tu umierali
i tu zostali pochowani.

Spotkałem
takich kapłanów
u których byłem
na ich Prymicjach
Kapłańskich,
potem jubileuszu
60-cio lecia kapłaństwa,
Wszyscy
się tam znali,
jak sobie byli bliscy,
z sobą zżyci,
jak sobą się interesowali,
jak byli dumni,
że ich rodak
po wielu latach
posługi duszpasterskiej
doczekał
pięknego jubileuszu
w swojej rodzinnej parafii.

Tacy są pośród nas,
oszczędziła ich
wojna,
miniony burzliwy czas,
ocaliła ich ojcowizna,
ziemia,
którą od rodziców
otrzymali,
uprawiając z niej żyli
przetrwali.

Ale takich
związanych z ziemią ojcowską
coraz mniej,
studia,
szkoły, akademie,
uniwersytety,
uczelnie
dają szansę na inne
życie,
na pracę umysłu,
a nie rąk,
przyzwyczajają się do życia
w mieście
gdzie bogaty zasób
wiadomości,
 zdobytą wiedzę
wykorzystują
w określonym zawodzie,
instytucji, korporacji
a więc
inne życie,
w innych warunkach
niż ich rodzice,
niż oni dorastali.

Zmieniają się warunki
życia i na wsi,
nowoczesność
sięga do wszystkich domów,
społeczeństwo
coraz bardziej wykształcone
inaczej żyje,
inaczej się ubiera,
inaczej się odżywia,
wszyscy nabierają
obyczajów
wielkomiejskich
wszędzie Panie, Panowie
a nie jak dawniej
Maryna  z Morgów,
Stasek od Szarków,
Gocołów.

Było, minęło,
nie powróci więcej.
Mają
jedno piękne wspomnienie,
rodzinny dom,
miejsce swego dorastania
do którego
z chęcią wracają,
tu spędzają wolny czas,
weekendy
ze swymi rodzinami,
jeżeli za granicę
na wczasy nie pojechali.

Mogę im tylko
zazdrościć,
mają rodzinny dom,
swój kościół
Parafialny,
w którym byli chrzczeni,
Pierwszą Komunię
przyjęli,
tu uczyli się
żyć po chrześcijańsku,
wiedzę o Bogu.
o Kościele,
o zbawieniu zdobywali.
Uczyli się życia
i tu dorastali.

Ja z tego wszystkiego
nie mam nic,
a nic.
Wojna wypędziła
rodzinę ze Lwowa,
gdzie zaliczyłem 2-ą klasę
Szkoły Podstawowej
rozpoczęło się
życie tułacze.

Było Pilzno, Mszana Dolna,
Bełz, Ustrzyki Dolne.
Gdziekolwiek jestem
wszędzie nie stąd,
wszędzie obcy,
pomimo że  
chodziłem do szkoły,
aż wreszcie
by dalej się uczyć
z myślą o kapłaństwie,
wstąpieniu
do Zgromadzenia Zakonnego,
opuściłem rodzinę
i już Gimnazjum,
Liceum,
potem studia
filozoficzno-teologiczne
aż do święceń kapłańskich
w Krakowie,
to moje drugie miasto
po Lwowie,
tu spędziłem
16 lat
Tu studiowałem
i potem pracowałem.

Pamiętam
kiedy przyjechałem
do Krakowa autobusem
ze Mszany Dolnej
na dworzec autobusowy,
a wtedy był to
Plac Ducha świętego.
pierwszy Kościół,
który nawiedziłem
to stojący przy tym Placu
Kościół
Krzyża świętego.
wchodząc do niego w dół po kilku
schodach piękna Kaplica
z Chrystusem Smętnym.
 patrzącym przed siebie.

Stal się moim kościołem
w czasie studiów
u OO Dominikanów
kiedy tylko mogłem
tu przychodziłem,
tu się modliłem
za mych rodziców
których pozostawiłem,
i rodzeństwo,
którego przybywało.
Tak jest do dziś,
ilekroć razy
jestem w Krakowie
w tym Kościele muszę być
i coś powiedzieć
memu Smętnemu Jezusowi
choćby tylko to jedno,
Mój Jezu,
poznaliśmy się
już ponad 70 lat temu,
jam nie chłopaczek,
a stary ksiądz,
i proszę mniej
tę znajomość w pamięci,
a to ze względu
na przyjaźń trwałą,
pomimo przerwy
przez pracę misyjną
na Sumatrze w Indonezji.
Wspomnij Panie,
że przeżyłem z Tobą
w przyjaźni
wiele lat, przetrwałem,
w życiu
nie zaznałem burz,
wiatr
nie podarł mi żagli,
wiary dochowałem,
więc czas niesie
mnie do Ciebie,
by być razem,
po drugiej stronie
tej planety ziemi,
w niebie.

– – – – – – – – –

Obecnie
już od wielu lat,
ta Kaplica przy wejściu
do Kościoła
 św. Krzyża w Krakowie
nazywa się
Kaplicą
Bożego Miłosierdzia.
Smętny Chrystus
ten sam,
zmienił tylko miejsce,
bo codziennie
jest tu wystawienie
Najświętszego Sakramentu
dla adoracji
całodziennej.
Jak wiele tu
przez lata wyproszono łask
świadczą
tabliczki mosiężne
z wygrawerowanymi
słowami
podziękowania
za łaskę – łaski otrzymane.

Modlą się tu ludzie
różnego stanu, wieku,
profesji,
jest to miejsce centralne
duszpasterstwa
artystów
ze swym duszpasterzem,
tu się gromadzą
w określone dni
każdego miesiąca
na swoje spotkania
na wspólnej Eucharystii
przy Tym
Chrystusie smętnym.
A młodzież
nazwała tę postać
Pan Jezus
„z długim uchem”
chyba ze względu
na tak liczne próśb
wysłuchania.
Co ubrali
słowami poezji :

Tak Cię młodzi nazwali,
Mój Chryste Frasobliwy
Który tu ciągle czekasz
Od wieków stale żywy

Troski Cię przygniatają
Znoszone z serc obolałych
Składne u stóp Twoich
Żale dużych i małych

Smętny Panie Nadziejo
Ludzkich serc połamanych
Otrzyj łzy z naszych oczu
Balsamem bądź na rany.

Odejść stąd daj w pokoju
Że nie opuszczasz w strapieniu
Radość pomnóż na nowo
Ty w Hostii i w kamieniu

Wyrzeźbij w sercach naszych
Obraz Twojej zadumy
Skłoń ucho Twoje wierne
I ujmij człowieczej dumy.
                                              Ks. P. Kubani

Tu gdzie się cienie zbiegły
Całych Krakowskich Plantów
Kruchtę z czerwonej cegły
Otula liść akantu.

Weź sobie taki listek
Jeśli masz serce czyste.

Chłód ciągnie od drzwi krzywych
Ledwo tli się kaganek
Drży z zimna Frasobliwy
I pada cień na ścianę.

Przychodź, gdy jesteś smutny
W tym cieniu troski ukryj!

On czeka, ciągle czeka,
Nie spocznie chwili nawet.
A dobrze zna człowieka
I jego trosk alfabet.

Liść z drzewa spłynął cicho.
Bracie, z troskami przychodź!

Choćbyś tych trosk miał krocie,
A smutków drugie tyle,
Szepnij Mu: – Chryste, – pociesz!
Lub tylko pomilcz chwilę.

Twój szept- jak piękna nuta,
On wie, że wrócisz tutaj…
                                M. Żar

– – – – – –

Jeżeli więc
kiedyś
będziesz w Krakowie
idź do Smętnego Chrystusa
i szepnij Mu
swe prośby do ucha.

– – – – – – – – –

16. 12. 2020 r.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *